Кто был тут не забудет

2024-01-31 08:35:00(ost. akt: 2024-01-31 08:40:48)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Przez dobre dwa lata przechodziłem i przejeżdżałem na rowerze obok tej pięknie odnowionej kamienicy. I dopiero teraz zwróciłem uwagę na umieszczoną w zamurowanym oknie tablicę. To z niej pochodzi cytat, który jest tytułem kolejnego odcinka poświęconego zaułkom i zakamarkom, a który znajduje się w piwnicy tej pięknej kamienicy.

Olsztyn przez wieki był małym, zapyziałym miasteczkiem. Do czasu, aż położono do niego tory, które połączyły Toruń z Wystrucią i Królewcem. A nie było to wcale pewne, bo początkowo tory miały Olsztyn ominąć a węzłem komunikacyjnym stać się miały Jeziorany. Gdyby tak się stało to kto wie, może dzisiaj to one byłyby stolicą regionu?

W każdym razie kolej dała Olsztynowi inwestycyjnego kopa. Pierwszy pociąg dotarł do Olsztyna w 1872 roku, a tylko w latach 1865-1875 wzniesiono w mieście 117 budynków. Tory podzieliły wtedy Olsztyn na dwie części. Oba istniejące do dzisiaj wiadukty zbudowano dopiero w 1892 roku, a tunel pod torami 7 lat później.

Wtedy też powstała obecna ulica Partyzantów, a wtedy Dworcowa, gdzie w latach 1883-1884 postawiono z czerwonej cegły budynek dyrekcji kolejowej, w którym teraz urzęduje policja. Kiedy urzędowała tam milicja, to olsztyniacy nazywali ulicę "Banditenstrasse" co ładni współdźwięczało z przedwojenną nazwą "Bahnhofstrasse".

— Dzisiejszą ulicę Partyzantów w 1872 roku nazywano "Szosą do dworca", ale gdy ta szosa otrzymała chodniki, nazwano ją ulicą Dworcową. Ona też jako jedna z pierwszych otrzymała oświetlenie, najpierw olejowe a od 1890 roku gazowe — pisze Stanisław Achremczyk w książce "Olsztyn. Stolica Warmii i Mazur".

— Najstarsza zabudowa z lat 1872-1890 powstała w postaci dużych, bezstylowych lub utrzymanych w manierze eklektyzmu, wielopiętrowych kamienic, wzniesionych w rejonie dworca oraz z ulicami: Grażyny, Kopernika, Mazurskiej, Samulowskiego i Lanca — pisze z kolei Stanisław Piechocki w "Dziejach olsztyńskich ulic". Domy powstawały głównie pod wynajem mieszkań.

To wtedy też, w 1899 roku, powstał budynek przy Partyzantów 19. Jego najbardziej znanym mieszkańcem był generał Aleksander Heinrich Rudolph von Kluck (1846-1934), który wsławił się zdobyciem w 1914 roku zdobyciem Brukseli.

W 1945 roku Rosjanie palili Olsztyn w dwóch falach, tuż po zdobyciu miasta, a potem od 17 do 19 lutego. To wtedy zniszczyli między innymi olsztyński dworzec z 1871 roku. Do Olsztyna dotarli wtedy pierwsi polscy kolejarze. Byli pierwszymi przedstawicielami Polski w mieście.
— Rosjanie nie tylko palili i grabili, ale też mordowali i gwałcili. Codziennie wieczorami słychać było przeraźliwy krzyk kobiet. Rano znajdowano ich ciała. O tym nadal trudno mówić — wspominał po latach jeden z nich, Kazimierz Żołdak.
— Cały dworzec płonął… przy dworcu była sodoma i gomora, na skwerku leżało z 50 trupów w szpitalnych ubraniach popalonych, nagie kobiety opalone, czarne jak węgiel… Przy skwerku był schron – zajrzałem do środka, na wstępie leżał gruby urzędnik kolejowy, w uniformie, głową w dół, obok kobieta, dalej widać było nogi, pozawalane nabitymi koszami z bielizną, tobołami, walizkami – wszystko to porozwalane, pokrwawione i zabłocone — wspominał Karol Hochlajtner, który przybył do Olsztyna 17 lutego z pierwszą grupą polskich kolejarzy.

W efekcie już po zajęciu niezniszczonego miasta centrum Olsztyna legło w gruzach, zniszczonych zostało 1040 z 2640 budynków.

Bezpieczne były przede wszystkim te domy, gdzie kwaterowali Rosjanie, choć nie zawsze. — Zgodnie z relacją [rosyjskiego] podoficera...jego oddział kwaterował na drugim pietrze kamienicy mieszkalnej, gdy tym czasem w nocy jej pierwsze piętro zajął jakiś inny oddział czerwonoarmistów. Oddział ten po kilku godzinach wyruszył w drogę, podpalając na odchodnym ów budynek. Żołnierze nocujący na drugim piętrze, by ratować swoje życie, musieli salwować się ucieczką przez dach...— pisze Stanisław Piechocki w "Olsztyn, styczeń 1945. Portret miasta".


— Główna komendantura radziecka w Olsztynie znajdowała się przy ulicy Pieniężnego obok późniejszej restauracji "Pod Żaglami". Jej filie umiejscowione były w poszczególnych dzielnicach, zazwyczaj w wolno stojących willach lub innych reprezentacyjnych budynkach. W niektórych piwnicach w mieście i w samym więzieniu urządzano areszty NKWD — pisze Ryszard Tomkiewicz w pracy "Życie codzienne mieszkańców Olsztyna 1945-1956".

Wspomniana kamienica dlatego zapewne ocalała, że stacjonowali w niej rosyjscy żołnierze. — Zgodnie z informacjami przekazanymi przez najstarszych, żyjących mieszkańców kamienicy, koniec II Wojny Światowej oszczędził budynek przed ogólnie występującymi w Olsztynie plądrowaniem i niszczeniem przez żołnierzy Armii Czerwonej, bowiem umieszczony był w niej oddział żołnierzy armii wyzwoleńczej. Z relacji mieszkańców wynika, że w piwnicach kamienicy znajdowały się miejsca przetrzymywania jeńców i aresztowanych. Na ścianach jednej z piwnic znajdują się napisy pozostawione przez ich powojennych „lokatorów” — wyczytałem na stronie poświęconej kamienicy. To właśnie w piwnicy tej kamienicy jeden z więźniów wyrył w ścianie napis "Кто был тут не забудет" (Kto tu był, ten tego nie zapomni).

Należy jednak wykluczyć, że ów żołnierz był tam przetrzymywany za zabójstwa, gwałty czy podpalenia. Bo w rozumieniu rosyjskiej armii w tym miejscu i w tamtym czasie nie były to przestępstwa.

A kiedy obszedłem kamienicę dookoła zaszedłem jeszcze na przeciwległe (prawie) podwórko, bo trudno nazwać tę pięknie odnowiona kamienicę zaułkiem czy zakamarkiem.

Igor Hrywna







Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ciemnogród #3113456 31 sty 2024 18:40

    A szubienice nadal stoją! Panie Igorze! Proszę opowiedzieć te historie Grzymkowi!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5