Z kim bili się Kozacy w Prusach?

2024-04-25 09:07:00(ost. akt: 2024-04-25 17:12:31)
Ukraina zdecydowanie bardziej radykalnie dokonała desowietyzacji swojej przestrzeni publicznej niż Polska, bo powiązała ją z derusyfikacją. Stąd, inaczej niż w Olsztynie, nie spotkamy tam już na przykład ulicy Puszkina. Żeby być jednak konsekwentnymi do końca, to Ukraińcy muszą pozbyć się jeszcze mnóstwa pomników jednego człowieka. To ukraiński bohater narodowy Bohdan Chmielnicki. A jeżeli już nie pozbyć się, to na pewno przestać stawiać nowe.
O co bili się Kozacy ze szlachtą w XVII wieku? Rosjanie twierdzą, że o połączenie się w trójjedynym narodzie rosyjskim (razem z Białorusinami), Ukraińcy, że o wolną Ukrainę, a Polacy, że o prawo do swobodnego zbójowania. Pierwsze to bzdura,dwa pozostałe to oczywiście daleko idące uproszczenia, mocno zakorzenione mity.


A może bili się o coś zupełnie innego? Choćby o prawo do decydowania o Rzeczypospolitej, której mimo wszystko czuli się częścią, ale byli przy tym jeszcze gorszymi warchołami, niż przewiduje to stereotyp dla katolickiej szlachty.

Jak włosy i paznokcie

— Gdy jednak do Chmielnickiego powrócili Tatarzy, pod koniec lata rozpoczął nowa kampanię [1648] (…) pod Piławcami (…) Początkowo Polakom szło nieźle, jednak na wieść o nadejściu ordy w obozie wybuchła panika. Wodzowie, a z nim całe wojsko, uciekli w popłochu. Zwycięski wódz kozacki ruszył dalej. Wymógł okup od Lwowa i oparł się aż o potężne mury Zamościa. Stąd wysłał list na sejm elekcyjny, deklarując się za Janem Kazimierzem, po czym na zimę wrócił na Ukrainę — piszą Dariusz Milewski i Tomasz Bohun w wydanej w tym roku przez Bellonę książce „Bratnia krew. Walki polsko-kozackie”, którą gorąco polecam.

Zwróćcie państwo uwagę na zdanie o liście na sejm elekcyjny, bo po co by go Chmielnicki słał, skoro nie czułby się częścią Rzeczypospolitej? A czuł się tak długo, jak długo wierzył, że może być partnerem dla panów szlachty.

I może nie byłoby tego nieszczęsnego powstania, któremu przewodził, gdyby 16 lat wcześniej uznano prawo Kozaków do udziału w elekcji monarchy Rzeczypospolitej, którzy dowodzili, że „są członkami tej samej Rzeczypospolitej i dlatego mają prawo wziąć udział w elekcji, przeto i głos oddają za Najjaśniejszym Władysławem i jego pragną mieć królem Polski”. Dla szlachty niestety nie byli, bo jak to ujął kanclerz litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł, wyjaśniono im, że takimi są częściami „jak włosy i paznokcie dla ciała: wprawdzie są potrzebne, ale gdy zbytnio wyrosną, jedne ciążą głowie, drugie przykro ranią, oboje trzeba częściej przycinać”.

W ten polsko-ukraiński, ale jeszcze wewnętrzny konflikt, wmieszała się Moskwa, która od tego momentu zaczęła zwyciężać w rywalizacji z Rzecząpospolitą o dominację w Europie Środkowo-Wschodniej. Dla Ukrainy zaś zaczął się czas wymownie nazywany w ukraińskiej historiografii ruiną. Można też uznać, że powstanie Chmielnickiego było początkiem końca Rzeczypospolitej.

Sól w oku szlachty

Pierwsza wzmianka o Kozakach pojawiła się w 1492 roku. Sto lat później wybuchło pierwsze kozackie powstanie. Kozacy od początku byli solą w oku szlachty, bo byli wśród nich zbiegli chłopi, bo wyprawiali się samowolnie na Turka, bo wreszcie chcieli być szlachcicami. Wielu z nich zresztą i było, jak choćby wspomniany Chmielnicki.

Rzeczpospolita próbowała zatem nieraz wziąć Kozaków w karby. W 1590 roku sejm nakazał, by zwierzchność nad nimi miał hetman koronny, który „dawszy im przełożonego, człowieka szlacheckiego rodu, osiadłego. Także rotmistrze albo setniki szlachcice”. Zakazano im także, że bez zgody hetmana: „nie mają nigdy granic koronnych przechodzić ani wód, ani ziemią, a w pogotowiu w państwa sąsiednie wtargnąć albo wojować ich”.

Zamiast wprząc Kozaków w machinę wojenna Rzeczypospolitej, „krótkowzroczni twórcy konstytucji sejmowej postanowili przemocą zorganizować Kozakom życie, co w oczywisty sposób stało się przyczyną nowych konfliktów” — piszą Dariusz Milewski i Tomasz Bohun w książce „Bratnia krew. Walki polsko-kozackie”, którą ponownie gorąco polecam.

— Na tym samym sejmie uchwalono prawo o rozdawnictwie dotąd niezagospodarowanych ziem ukraińskich „na wieczność osobom szlacheckiego stanu zasłużonym Nam [królowi] i Rzeczypospolitej”. Innymi słowy, rozpoczęto w ten sposób pierwszą akcję kolonizacyjną na Ukrainie — dodają.

To wszystko przyczyniło się do wybuchu wspomnianego powstania pod wodzą Krzysztofa Kosińskiego, które wybuchło tuż po tym sejmie. Powodem był zatarg Kosińskiego z księciem Januszem Ostrogskim, który tak samo jak Kosiński był szlachcicem, Rusinem i prawosławnym. Kosiński nie mógł wyegzekwować wyroku sądowego, więc wziął sprawy w swoje ręce, a w efekcie stanął na czele zbuntowanych Kozaków, którzy wrzeli po wprowadzeniu wspomnianych nowych praw. Kosiński był rodem z Podlasia, a w czasie zawierania unii polsko-litewskiej w 1569 roku był gorącym zwolennikiem przyłączenia Podlasia do Korony, a gdy Zygmunt August to uczynił, jako pierwszy przysiągł mu wierność.

Porażająco krótkowzroczność

Na czele kolejnego powstania, które wybuchło dwa lata później, stanął Semen Nalewajko, którego ojca pobili na śmierć służący magnata kresowego Marcina Kalinowskiego. Nalewajko był na służbie u księcia Konstantego Ostrogskiego i najprawdopodobniej wcześniej uczestniczył w tłumieniu powstania Kosińskiego.
Potem były kolejne powstania, przeplatane ugodami, których szlachta z reguły nie dotrzymywała, albo też łamali je Kozacy.

— Krótkowzroczność elit Rzeczypospolitej poraża, bo ani monarcha i czołowi urzędnicy, ani sejmująca szlachta nie potrafili wywiązać się z obietnic, nie mówiąc o prozaicznych postulatach — piszą autorzy „Bratniej krwi”. Tak czy inaczej, Rzeczpospolita w potrzebie chętnie korzystała z kozackich szabel.
To oni odegrali znacząca rolę wojnie z Moskwą w 1618 roku i w bitwie pod Chocimiem w 1621 roku. Kiedy umarł Jan Karol Chodkiewicz, Turcy od razu zaatakowali. Kontruderzenie zorganizował kozacki hetman Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny (co drugi żołnierz był tam Kozakiem). Późniejszy król Władysława IV podarował mu za męstwo miecz, który do tej pory jest przechowywany na Wawelu.

Miecz atamana Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego, który za męstwo podarował mu król Władysław IV

Kozacy walczyli także w (…) Prusach ze Szwedami w czasie wojny polsko-szwedzkiej (1626-1629). Dlatego po kolejnym buncie za jego przywódcami ujął się król. — Za pozostałymi ujął się Władysław IV, którego do pobłażliwości skłaniała ich świeża służba w Prusiech, bowiem ich statki, zwane czajkami, zgromadzone w okolicy Piławy szybko dzięki swej sprawności nocą z pierwszym brzaskiem dnia ukazały się przybyszów Szwedów. (…) I natychmiast (…) porwali szwedzki okręt (…) szerząc postrach — pisał wspomniany Albrycht Radziwiłł w swoich pamiętnikach.

Grabarz był ten sam

Światełkiem w tunelu wydawała się Unia hadziacka z 1659 roku, która przewidywała wyodrębnienie województw kijowskiego, czernihowskiego i bracławskiego i utworzenie z nich osobnego Księstwa Ruskiego jako trzeciego członu Rzeczypospolitej. Jednorazowo miano uszlachcić część Kozaków. A ataman Iwan Wyhowski zaczął walczyć z Moskwicinami. Jednak szlachta ani myślała dotrzymać przymierza, a rosyjscy agenci zbałamucili Kozaków i przekabacili ich na swoja stroną, a Wyhowski złożył buławę.


— Zazdrosna o swą pozycję szlachta ani nie chciała dopuścić Kozaków do swego grona (…) a nie zamierzała ujrzeć w nich wojska (…). W efekcie pozostawiona sama sobie Kozaczyzna, kokietowana w potrzebie i lekceważona, gdy była zbędna, rosła niejako poza strukturami państwa, które ostatecznie w dużym stopniu rozsadziła. Zresztą na własną zgubę — piszą autorzy „Bratniej Krwi”.

I dodają: — Potem było jeszcze kilka prób zawarcia ugody, ale bezskutecznych. — W czasie kampanii wiedeńskiej 1683 roku Kozacy z Prawobrzeża powrócili pod sztandary króla polskiego, poniewczasie uznając polską protekcję za najlepsze rozwiązanie.

25 lat później stolicę kozaków zaporoskich Baturyn (nazwana na cześć Stefana Batorego) spalili żołnierze cara Piotra I. Rzeź jego mieszkańców: mężczyzn, kobiet i dzieci była tak wielka, że w kolejnych dniach “do samego miasta nie można było się zbliżyć z powodu smrodu i trupów”.


— Kozacy zbyt późno dostrzegli, że carowi można wyłącznie przysiąc wierność, poddając się na łaskę i niełaskę — napisał Tadeusz Andrzej Olszański w pierwszej niekomunistycznym „Zarysie historii Ukrainy w XX wieku”, wydanym w 1990 roku przez wydawnictwo „Solidarni”.

— Kozaczyzna, która walnie przyczyniła się do upadku Polski, kilkanaście lat wcześniej sama podzieliła ten los. Grabarz był ten sam-caryca Katarzyna II — podsumowują Dariusz Milewski i Tomasz Bohun.


Dariusz Milewski, Tomasz Bohun: „Bratnia krew. Walki polsko-kozackie” Bellona 2024

Igor Hrywna



Król Michał I panował w Rzeczypospolitej w latach 1669-1673. Jego dalekim kuzynem był założyciel kozackiej Siczy – Dmytro-Bajda Wiśniowiecki (1510?-1563?). Ojcem króla był znany nam z „Ogniem i mieczem” Jeremi Wiśniowiecki




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5