Ireneusz Dzienisiewicz - kandydatem na prezydenta Ełku

2014-10-23 14:19:04(ost. akt: 2014-11-03 14:13:11)
Mam 38 lat. Jestem szczęśliwym ojcem 8 letniego Pawełka. Od urodzenia mieszkam w Ełku.
Jestem absolwentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie w Białymstoku. Uzyskałem tam tytuł mgr prawa. Ponadto ukończyłem menedżerskie studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej oraz na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Na co dzień zajmuję się organizacją imprez sportowych, rekreacyjnych i rozrywkowych. W przeciągu ostatnich 11 lat organizowałem ok. 400 projektów, w których udział wzięło ponad 1 mln osób.

Swoją działalność samorządową rozpocząłem w 1998 r. Zostałem wówczas radnym miejskim. Tą funkcję pełnię nieprzerwanie do dziś (4 kolejne kadencje).

W trakcie tych 16 lat zajmuję się głownie tematami związanymi z budżetem miasta (obecnie wiceprzewodniczący komisji budżetowej), kwestią turystyki i sportu (przez jedną kadencję byłem przewodniczącym komisji) oraz pracą w komisji rewizyjnej.

Za każdym razem, gdy wygrywałem wybory, liczba uzyskanych przeze mnie głosów była jedną z najwyższych w całym mieście Ełk.

Mam też dwie pasje. Pierwsza to biegi długodystansowe i ultra długie. Ukończyłem blisko 100 tego typu biegów, w tym 18 maratonów. Startuję także w maratonach rowerowych. Druga moja pasja - to samodzielne podróżowanie. Raz w roku, przez miesiąc, wszelkimi dostępnymi środkami lokomocji przemieszczam się po różnych krajach świata, w szczególności po Azji.

1. Czy Ełk może być większy?

— Odpowiedź jest prosta. I może, i powinien być większy. Nasze miasto jest otoczone przez jedną ze 158 w Polsce tzw. gmin obwarzankowych (Gminę Ełk). Mieliśmy już próby przejęcia mniejszej lub większej części gminy wiejskiej, ale zakończyły się one porażką miasta i mocno popsuły relacje między samorządami. Minęły lata i warto wrócić do tego tematu. Tym razem trzeba skorzystać ze zmian, jakie zachodzą w naszym prawie i zastanowić się nad połączeniem całości Miasta Ełk i Gminy Ełk w jeden organizm.

2. Jakie są plusy i minusy połączenia?

— Minusów szczerze mówiąc nie widzę. Widzę natomiast same korzyści, wymienię te najbardziej widoczne i najszybciej odczuwalne:

* ograniczenie kosztów funkcjonowania urzędów – tylko na połączeniu funkcji kierowniczych (1 włodarz, 1 sekretarz, 1 skarbnik, mniej radnych) można zaoszczędzić ok. 1,5 mln zł w ciągu jednej kadencji

* zwiększony udział w podatku dochodowym od osób fizycznych – premia dla połączonych samorządów wynosi 5% więcej udziału w podatku, co przekłada się na ok. 13-14 mln zł więcej w ciągu jednej kadencji tylko dla Ełku, a jest jeszcze dodatek dla Gminy Ełk

* łatwiejsze planowanie przestrzenne w szczególności terenów pod inwestycje oraz pod budownictwo jednorodzinne, które ucieka z Ełku, a wraz z nim wpływy podatkowe

* mieszkańcy gminy dostaną tańszy dostęp do usług miejskich (np. woda)

3. Brzmi ciekawie, ale jak tego dokonać?

— Niezbędne jest kilkuletnie przygotowanie informacyjne mieszkańców Gminy Ełk. Nasze działania promocyjne powinny być z większą intensywnością skierowane na pokazanie korzyści, jakie będą mieli. Jak wiele mogą zaoszczędzić na mniejszych podatkach i ile zarobić na droższych nieruchomościach. A później rzecz najtrudniejsza, czyli referendum. Osobiście wierzę, że jeżeli przez najbliższe 4 lata odpowiednio przygotujemy mieszkańców Gminy to 1 stycznia 2019 r. Ełk będzie nowym większym miastem z nowymi większymi możliwościami.


4. Jak powinna wyglądać polityka inwestycyjna w Ełku?

— Chodzi o to, by umieć rezygnować z inwestycji unijnych, które mają spore dofinansowanie i wydają się kuszące, ale później obciążają budżet miasta. Powinniśmy wybierać takie projekty, które będą kosztowały mieszkańców jak najmniej i jednocześnie będą poprawiały ich warunki życia. Dobrze, że powstają w Ełku parki i obiekty upiększające miasto, ale w dalszym ciągu tysiące ełczan na co dzień muszą chodzić po zabłoconych podwórkach i jeździć po dziurawych ulicach, o których tak naprawdę zapomnieliśmy. Wolałbym, żebyśmy poszli w kierunku inwestycyjnym ułatwiającym nasze życie codzienne, poprawiającym otoczenie tuż przy naszych klatkach schodowych i naszych podwórkach.

5. Co więc trzeba najpilniej wykonać?

— Chcę zainwestować w "małą obwodnicę" ul. Kolonię, ul. Suwalską, zagospodarowanie podwórek w centrum Ełku. Chciałbym też, aby ustalony został pewien próg dofinansowania projektów, które byśmy podejmowali. Zdarzały się sytuacje, kiedy odrzucaliśmy inwestycję, na którą było dofinansowanie na poziomie ponad 40 proc., a realizowaliśmy inwestycję z dofinansowaniem ok. 20 proc. Jestem zwolennikiem tego, żeby wybierać projekty z największym dofinansowaniem, by dokładać jak najmniej z budżetu miasta, a tym samym zaciągać mniejsze kredyty w przyszłości.

6. Czy jest nam potrzebny Technopark?

— Miasto Ełk, podobnie jak wiele innych samorządów, w ostatnich latach zachłysnęło się funduszami unijnymi. Czerpaliśmy z nich pełnymi garściami, niestety, nie zawsze właściwie. Najlepszym przykładem tego typu działań jest Park Naukowo Technologiczny. Wybudowaliśmy za ponad 20 milionów złotych Technopark, który miał być kołem napędowym nowych technologii. Miały tam powstawać i rozwijać się, w pierwszej fazie swojej działalności, przedsiębiorstwa innowacyjne. Tymczasem obiekt zmienił się w finansową studnię bez dna. W pierwszym roku działalności straciliśmy na tej inwestycji ponad 500 tysięcy złotych. Podobnej wielkości straty planowane w latach kolejnych pokazują, że do Technoparku będziemy musieli dołożyć miliony złotych, nie mając praktycznie żadnej gwarancji, że obiekt kiedykolwiek się rozwinie. Przez ostatnie 2 lata ceny najmu w Technoparku są na minimalnym poziomie, po 5-9 zł netto za metr kwadratowy powierzchni. W efekcie Technopark zmienia się w centrum targowe. Odbywają się tam imprezy, które nie mają wiele wspólnego z działalnością gospodarczą.




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5