Księżniczka Nikola, książę Franciszek — to nasza książęca para

2016-06-06 09:00:00(ost. akt: 2016-06-07 00:18:17)
Zakończyła się jedenasta edycja naszego plebiscytu na "Małego Księcia i Małą Księżniczkę”. Trzeba było czekać aż kilka tygodni, by poznać zwycięzców naszego konkursu. Dziś przedstawiamy Wam Nikolę Weronikę Grzechnik i Franciszka Łobacza, czyli książęcą parę, która podbiła serca naszych czytelników.
Radosny uśmiech i błysk w oku — tak na zwycięskim zdjęciu, nadesłanym do naszej redakcji przez jej mamę Marlenę prezentuje się Nikola Weronika Grzechnik, czyli tegoroczna Mała Księżniczka. Dziewczynka ma dwa i pół roku i na co dzień mieszka wraz z rodzicami i młodszym bratem w Starych Juchach.
I choć zwyciężczyni sama za zdobyty tytuł jeszcze podziękować nie może, to jej mama podkreśla, że dziewczynka za parę lat na pewno ucieszy się z tak zacnego tytułu i udziału w plebiscycie.

— Nikolka to nasze oczko w głowie. Jest bardzo grzeczna i posłuszna. Ma młodszego braciszka Kubusia, którym chętnie się opiekuje. Chce go nawet przewijać i często próbuje go też karmić — opowiada z dumą o swojej córce mama Marlena. Ulubione zabawki Małej Księżniczki to lalki, ale uwielbia też spędzać czas na placu zabaw.

— Prawie wszystko już potrafi powiedzieć i chętnie się udziela w rozmowach. Jest typem radosnej dziewczynki, której wszędzie pełno, ale nie sprawia żadnych problemów — dodaje pani Marlena.

Kiedy spotkaliśmy się z Małą Księżniczką na placu zabaw, na początku trudno było skraść jej uśmiech. Dopiero później zdobyliśmy jej zaufanie i piękne zdjęcia.

— Nikolka, raczej nie bywa nieśmiała, ale zawsze potrzebuje trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją i nowymi ludźmi — opowiada pani Marlena.
A dlaczego zdecydowała się zgłosić dziewczynę do plebiscytu? — Pewnego dnia po prostu zobaczyłam informację o konkursie i pomyślałam: to jest to! To była zupełnie spontaniczna decyzja, jak widać, udana. Wysłałam zdjęcie Nikolki i Kubusia i miałam nadzieję, że razem włożą królewskie korony — tłumaczy pani Marlena. — Oczywiście powiedziałam rodzinie i znajomym o plebiscycie, jednak specjalnie nie prosiłam o głosy. Wiem, że rodzina głosowała całkiem sporo. Myślę, że zadziałał tu naturalny urok Nikoli. Jak każda matka będę podkreślać, że moja córeczka jest najpiękniejsza! Wielokrotnie ludzie zaczepiają mnie w sklepie i mówią, że moja córeczka wygląda jak księżniczka, a ja się z tym zgadzam. Ma ogromne oczy, w które można patrzeć bez końca. Kiedy się uśmiecha, to rozjaśnia jej się cała buzia, a kręcone włoski dodają jej anielskiego wyrazu — podkreśla mama Nikoli i dodaje, że za rok zmobilizuje całą rodzinę, aby następny razem także Kubuś zdobył królewską koronę.

Pani Marlena przyznała również, że nasz plebiscyt to świetna zabawa, ale przede wszystkim pamiątka na całe życie. — Zachowam te wszystkie gazety ze zdjęciami córki, myślę, że za parę lat zakręci nam się łezka w oku i będziemy wspominać ten konkurs bardzo ciepło — dodaje mama Nikoli.
Podobnego zdania są rodzice Franciszka Łobacza, który w naszym plebiscycie uzyskał największą liczbę smsów i tym samym zdobył tytuł Małego Księcia. Franciszek mieszka w Ełku z Anną i Mateuszem, szczęśliwymi rodzicami.

Na pomysł wysłania zdjęcia wpadła pani Anna. — Wtedy się zaczęło — wspomina. — Do głosowania zostali zmobilizowani znajomi i rodzina, ale bywało różnie. Nasze miejsce w rankingu się zmieniało, do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy uda nam się wygrać.

— Franciszek jest radosnym chłopcem, który lubi harce na świeżym powietrzu. Bardzo lubi spędzać czas z dziadkiem na działce, bo są tam króliki, które uwielbia karmić, ale to woda jest jego żywiołem — śmieje się pani Anna. Franio ma 1,5 roku i urodził 8 grudnia 2014 roku. Jak mówią jego rodzice, to lekko spóźniony, ale wymarzony prezent na Mikołajki. — Oczywiście na jego punkcie oszaleli przede wszystkim dziadkowie, ale wiele osób mówi nam, że Franio ma piękne, niebieskie oczy, od których nie można się oderwać — mówi z dumą pani Ania.

Franio to faktycznie niebieskooki i bardzo odważny chłopczyk. Nie boi się obcych osób i chyba zdaje sobie sprawę, jakie wrażenie robi na otoczeniu. Stąd pewnie to trochę zadziorne spojrzenie. Jak prawdziwy mały słodki łobuziak. Od samego początku pozował jak prawdziwy model, ani aparat, ani dziennikarz nie robił na nim większego wrażenia. Chętnie pokazywał nam swoje zabawkowe auto, w którym uwielbia podróżować. Przeskakiwał z karuzeli na huśtawkę nie tracąc przy tym grama energii. — Jest bardzo żywym dzieckiem, ale też bardzo radosnym. Rzadko płacze, na jego buźce cały czas gości uśmiech. A tę energię czerpie z jedzenia, które pochłania w dużych ilościach. Nigdy nie narzeka przy stole, zje śledzia, wszystkie warzywa i dzięki temu jest silny i zdrowy — cieszy się mama Franka.

Sam Książe nie zdaje sobie sprawy, że zdobył tak zacny tytuł, ale już raz zauważył siebie w gazecie, na co zwrócił szczególną uwagę. - Faktycznie kiedyś zdjęcie Frania, już było w Rozmaitościach Ełckich i nasz synek cały czas w sklepie próbował zwrócić naszą uwagę na tę gazetę, a że nie potrafi jeszcze wszystkiego powiedzieć to machał rączką. Po jakimś czasie zauważyliśmy co chce nam pokazać i w końcu się dogadaliśmy — wspomina z uśmiechem tę sytuację mama Frania.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5