Pokonują swoje słabości dla tej jednej chwili

2016-10-07 19:00:00(ost. akt: 2016-10-07 11:29:37)

Autor zdjęcia: Robert Kuczyński

Być może niewielu ełczan wie, że w naszym mieście mieszkają zagorzali miłośnicy gór. Nie tylko tych polskich. Robert Kuczyński, ełczanin wybrał się pod koniec sierpnia w podróż do Gruzji i Rosji. Wspólnie z dwoma kolegami, alpinistami-amatorami zdobyła dwa pięciotysięczniki.
Robert Kuczyński to ełczanin, znany między innymi z działalności na rzecz sportu w naszym mieście. Pod koniec sierpnia wybrał się z dwoma kolegami: Radosławem Radziwiłko i Robertem Cisowskim, by zdobyć gruziński Kazbek i rosyjski Elbrus. Alpiniści-amatorzy spędzili prawie dwa tygodnie w trasie. Jednak wszelkie trudności, które napotkali po drodze wynagrodził im widok z jednych z najpiękniejszych szczytów na całym świecie.

Pierwszy w kolejce do zdobycia był gruziński Kazbek. To drugi co do wielkości szczyt w Gruzji, bardzo popularny wśród turystów. Jak relacjonują alpiniści, jest on dosyć trudny technicznie ze względu na liczne szczeliny i dziury, pozostałe w lodowcu. Ełczanie spędzili kilka dni na zdobywaniu tego szczytu.

— Wyszliśmy w górę z wysokości 3800 metrów. Pogoda bardzo dopisała, widoczność była doskonała, a temperatura przyjemna — opowiada Robert Kuczyński. — Kiedy zdobyliśmy szczyt, wrażenia były niesamowite. Widok z 5047 metrów na góry Kaukazu jest nie do opisania.

Potem przyszedł czas na rosyjski Elbrus. Pierwszego dnia ełczanie przeszli 1400 metrów w górę. Zdecydowali się przenocować na wysokości 4900 metrów w specjalnych namiotach, ponieważ zapowiadano wichury i burze śnieżne.

— Spadający non stop śnieg zdecydowanie utrudniał nam trasę. Było bardzo ślisko, towarzyszyły nam intensywne opady i bardzo niska temperatura — mówi Robert Kuczyński. — W namiocie panowała temperatura -16 stopni. Nie spaliśmy długo. Następnego dnia z samego rana ruszyliśmy na szczyt. Ostatnie 100 metrów szliśmy przez ponad 30 minut, było tak ślisko i mgliście. Dotarliśmy na szczyt, niestety mgła nie pozwoliła na podziwianie widoków.

Ełczanin zapowiada, że to nie jego ostatni wysoki szczyt.

— Zakochałem się w górach dopiero kilka lat temu. Od tamtego czasu staram się co jakiś czas wyskoczyć, nawet w nasze Tatry, by zdobyć jakiś szczyt — opowiada Robert Kuczyński. – Tatry znam już w stu procentach. Kiedyś myślałem, że zdobywanie szczytów to nic trudnego, wystarczy odrobina przygotowania i można wejść wszędzie. Nic bardziej mylnego - przed każdym większym szczytem trenuję teraz przez miesiąc. Ćwiczę wydolność organizmu, przygotowuję się technicznie i psychicznie. Czasem zdarzają się stresujące momenty. Kiedyś nawet szukał mnie TOPR. Nie da się opisać, co przeżywa moja rodzina, gdy mówię im, że chcę zdobyć kolejne 5000 metrów. Jestem im bardzo wdzięczny za wsparcie. Mam nadzieję, że koledzy, z którymi wybrałem się na sierpniową wyprawę, pojadą ze mną zdobywać kolejne szczyty. Tym razem chcę się skierować bardziej na południe albo na zachód. Na pewno będę dalej próbował zdobywać szczyty. Do tego jednego momentu trzeba się długo przygotowywać, ale jestem w stanie ze stuprocentową odpowiedzialnością stwierdzić, że warto.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5