Starowicz zmusza do myślenia

2016-11-21 12:00:00(ost. akt: 2016-11-21 15:15:31)

Autor zdjęcia: Kamil Mróz

Czyta dużo, ale tylko wartościową literaturę. Najbardziej lubi książki zmuszające do myślenia i pozwalające spojrzeć na życie w zupełnie innej perspektywie. O swoich upodobaniach literackich opowiada nam Greta, mieszkanka Ełku i nasza Czytelniczka.
Greta wiele czasu poświęca książkom. Czyta właściwie wszystko, choć oczywiście ma swoje ulubione rodzaje literatury. Studiowała psychologię, dlatego pozycje w tej kategorii to główni goście na jej półce z książkami.

— Zaczęłam swoją przygodę z książkami na poważnie od Harry'ego Pottera, jak chyba każdy z mojego rocznika. Dosłownie pochłonęłam wszystkie części w kilka tygodni, do teraz pozostał mi niesamowity sentyment do tej serii — opowiada Greta. — Później w moim życiu pojawiły się książki głębsze, bardziej skomplikowane i mówiące o życiu. Poznałam co to poezja, ale nie ta, którą łopatologicznie wykładają uczniom w szkołach. Znalazłam swoich ulubionych poetów, zaczytywałam się wręcz w tomikach ks. Twardowskiego i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Teraz przerabiam wersy Marcina Świetlickiego.

Ale nie samą poezją człowiek żyje. Po licealnych lekturach przyszła chwila, kiedy Greta sama mogła dobierać sobie książki, które będzie czytać. A że zawsze jej pasją była psychologia, to wybór był oczywisty.

— Naturalnie, czytałam kryminały i książki obyczajowe, ale moim ulubionym gatunkiem są te pozycje, które wymagają myślenia. I te, które wymuszają na człowieku pewne spojrzenie na swoje życie w perspektywie i z dystansem. Żeby nie było niedomówień, nie przepadam za tymi bezsensownymi poradnikami "jak żyć". Nie chcę nikogo urazić, ale moim zdaniem trzystustronicowe biblie coachingu osobistego, w których możemy przeczytać jedynie frazesy typu "możesz wszystko", czy "nie jesteś milionerem, bo nie chcesz być milionerem" to pranie mózgu. Skupiam się w życiu na konkretach, tego też wymagam od swoich książek — przekonuje rozmówczyni.

Idolem Grety jest profesor Lew Starowicz. Bo pisze o życiu, ale w taki sposób, że można całość odnieść do swojej sytuacji.

— Przeczytałam wiele pozycji profesora. Chyba moją ulubioną książką jest "Wszystko da się naprawić". To bardzo mądrze i zręcznie napisane kompendium wiedzy o tym, jak postępować w związkach i w relacjach między ludźmi. Jest tam trochę o stereotypach związkowych, trochę o seksie, sporo o próbie porozumienia się obu stron. Swój egzemplarz mam cały pokreślony, bo lubię w książkach zaznaczać ulubione fragmenty. Przytoczę jeden z nich. Profesor pisze: "Od jakiegoś czasu słyszę w mojej praktyce powtarzający się zarzut: On mnie nie rozumie (...) Bycie rozumianą w oczach wielu kobiet wiąże się z tym, że mężczyzna musi przyjąć rolę innej kobiety - jej siostry, przyjaciółki, klona, kobiety-bis. To niesłychanie niebezpieczne dla związku. Okazuje się, że upodobnienie psychiczne partnerów, zlanie się ich osobowości w jedną prowadzi do zaniku wzajemnej atrakcyjności oraz spadku pożądania i namiętności. Pociąga nas bowiem inność, a nie tożsamość". To mądre słowa, trafność których zauważam po samej sobie. Polecam książki profesora Starowicza, bo wymuszają na czytelniku przeanalizowanie własnej sytuacji życiowej. A właśnie taka literatura jest mądra, która wnosi coś do naszej codzienności — dodaje Greta.

Dlaczego zdecydowałem się porozmawiać o literaturze właśnie z Gretą? Bo wiem, że jej przypadek doskonale obrazuje moje przekonanie, że warto czytać to, co faktycznie przynosi czytelnikowi przyjemność. W akcji Gazety Olsztyńskiej "Czytam, bo lubię" chodzi właśnie o uzmysłowienie, że czytanie może być najlepszą rozrywką, jeśli tylko dobrze skonfrontujemy nasze zainteresowania z pozycjami, które wybieramy. Czekamy na Wasze recenzje wraz ze zdjęciami, pod adresem mailowym: elk@gazetaolsztynska.pl
Kamil Mróz

Fot. Kamil Mróz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5