Nauczyciele strajkują. Nie chcą reformy szkolnictwa

2017-03-16 10:00:00(ost. akt: 2017-03-16 10:36:44)
Nauczyciele będą strajkować 31 marca Ada Romanowska

Nauczyciele będą strajkować 31 marca Ada Romanowska

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Nauczyciele w całej Polsce ostatniego dnia marca będą strajkować przeciwko reformie oświaty. Do protestów przyłączy się 15 placówek z powiatu ełckiego. Nauczyciele 31 marca przyjdą do pracy, ale nie będą prowadzić lekcji.
Na początku marca Związek Nauczycielstwa Polskiego zdecydował o ogólnopolskim strajku nauczycieli przeciwko reformie szkolnictwa. Decyzja została podjęta po referendum, w którym głosować mogli wszyscy członkowie związków. Wobec przeważającej większości głosów pozytywnych, władze związków ustaliły datę strajku. Odbędzie się on 31 marca.

— Jak wiadomo, rząd zdecydował już o likwidacji gimnazjów, wydłużeniu podstawówek i liceów i zmianach programowych z tym związanych — mówi Alicja Hawrus, prezes ełckiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. — Uważamy, że te zmiany są niepotrzebne, bo gimnazja przez lata wypracowały system, który się sprawdza. Reforma wprowadzana jest chaotycznie, bez przemyślenia. Programy z różnych przedmiotów nie uzupełniają się. Przykładowo - dzieci ucząc się historii będą w okresie średniowiecza, a polskiego - w Oświeceniu. Obawiamy się, że reforma przyniesie szkody zarówno uczniom, jak i nauczycielom.

Strajk nauczycielski ma być nie tylko wyrazem dezaprobaty wobec rządowej zmiany systemu szkolnictwa. Nauczyciele domagają się też 10-procentowej podwyżki płac nie tylko dla siebie, ale również dla pracowników administracji.

— Żadnych podwyżek nie było już od 5 lat. W tej chwili sytuacja pracowników administracji szkolnej jest nie do pozazdroszczenia — ocenia Alicja Hawrus. — Nowi pracownicy zarabiają 2 tysiące złotych, czyli dokładnie tyle samo, co ci pracujący na podobnych stanowiskach od kilkunastu lat. Równie ważnym punktem strajku jest zapewnienie, że do 2022 roku nie będzie żadnych zwolnień nauczycieli i pracowników administracji. Choć samorządowcy w całym kraju oficjalnie mówią, że nie planują zwolnień, to i tak wszyscy wiedzą, że bez tego się nie obędzie. My jako związek jesteśmy w stałym kontakcie z wójtami i prezydentami w naszym powiecie. Przyznać trzeba, że samorządowcy w naszym regionie robią wszystko, aby zmiany nie dotknęły ełckich nauczycieli bardzo dotkliwie, ale jednocześnie przyznają, że prawdopodobnie nie będą mieli innego wyjścia, niż zwolnić część nauczycieli albo wprowadzać ograniczenia godzin etatowych lub wysyłać nauczycieli do pracy w wielu szkołach.

W powiecie ełckim do strajku przyłączy się aż 15 placówek szkolnych. Związek poinformował o tym fakcie dyrektorów poszczególnych szkół, którzy w myśl obowiązujących przepisów nie mogą odmówić nauczycielom prawa do strajku. Nauczyciele w piątek 31 marca przyjdą do pracy, ale nie będą prowadzić lekcji. Rodzice mogą jednak śmiało wysyłać swoje dzieci do szkoły, bo choć części lekcji nie będzie, to podopieczni będą pod stałą opieką nauczycieli.

— Nie mogę powiedzieć, które placówki przystąpią do strajku. Ludzie zwyczajnie boją się, że w odwecie za poparcie strajku stracą pracę. Już teraz pod adresem nauczycieli z kuratorium oświaty płyną groźby. W takich czasach żyjemy, że za egzekucję swoich praw obywatelskich grozi się ludziom zwolnieniami — dodaje prezes ełckiego ZNP.

Przedstawiciele związków nauczycielskich w całej Polsce zbierają podpisy pod petycją o zwołanie ogólnokrajowego referendum w sprawie odwołania reformy szkolnictwa. Potrzebne jest 500 tysięcy podpisów. W tej chwili jest ich około 380 tysięcy.

— Z samego Ełku wysłaliśmy około tysiąca podpisów. Na zebranie kompletu, pół miliona podpisów mamy czas do końca marca, myślę, że się uda, a wtedy w obronie uczniów i nauczycieli będą mogli wypowiedzieć się wszyscy Polacy — zapowiada Alicja Hawrus.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5