Tragedia w Ełku. 11-letnia dziewczynka rozpalała w piecu i oblała się łatwopalną cieczą

2017-04-10 11:52:53(ost. akt: 2017-04-10 14:13:25)
W niedzielę 9 kwietnia przy ul. Orzeszkowej doszło do tragedii. 11-letnia dziewczynka wraz z 14-letnim bratem rozpalała w piecu używając do tego łatwopalnej cieczy. Dziecko oblało się cieczą, od której podpaliły się ubrania parząc twarz, przedramię i stopę dziewczynki. Policjanci sprawdzają, co w tym czasie robiła matka dziecka.
Około godziny 20 ełccy strażacy zostali wezwani do pożaru przy ul. Orzeszkowej w Ełku. Po przyjechaniu na miejsce ujrzeli straszny widok.

— Palił się metr kwadratowy podłogi wokół pieca fizycznego. Okazało się, że w piecu rozpalała 11-letnia dziewczynka przy użyciu łatwopalnej cieczy. Dziewczynka oblała się środkiem, który podpalił ubrania, powodując oparzenia twarzy, przedramienia i stopy — relacjonuje Jarosław Pieszko z ełckiej straży pożarnej.

Wstępnie strażacy ustalili, że dziecko doznało oparzeń około 30 proc. powierzchni ciała. Na miejscu nie było jeszcze pogotowia, strażacy udzielali pomocy dziewczynce aż do przyjazdu karetki.

— Strażacy oblewali poparzenia zimną wodą z prysznica, po czym zastosowali opatrunki żelowe. Po przyjeździe karetka zabrała dziecko do szpitala — dodaje Jarosław Pieszko.

Jeszcze przed przyjazdem strażaków dziewczynce pomagał sąsiad. Najpierw ugasił częściowo pożar, po czym zabrał ranne dziecko do swojego mieszkania.

— Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Przede wszystkim dziecko w żadnym wypadku nie powinno podejmować tak niebezpiecznych działań, jak rozpalanie w piecu — mówi strażak. — Szczególnie groźne są oparzenia twarzy pierwszego i drugiego stopnia. Może okazać się, że dziecko będzie okaleczone na całe życie, albo dojdzie do uszkodzenia ważnych organów.

Policjanci wyjaśniają teraz, dlaczego dziewczynka rozpalała w piecu i co w tym czasie robili dorośli, z którymi mieszka.

— W czasie zdarzenia w mieszkaniu przebywała kobieta wraz z czwórką dzieci. Z ustaleń policjantów wynika, że kiedy kobieta zajmowała się najmłodszym, dwuletnim dzieckiem i przebywała z nim w pokoju, jej 11-letnia córka i 14-letni syn poszli do kuchni przygotować posiłek i wstawić wodę do kąpieli — relacjonuje Agata Jonik z ełckiej policji.

Funkcjonariusze nie wykluczają, że matce dziecka zostaną przedstawione zarzuty za zaniedbanie obowiązków.

— Obecnie sprawdzamy okoliczności tego nieszczęśliwego wypadku oraz czy doszło do narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki. Prawo za ten czyn przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek zaniedbań opiekuńczych zostaną również poinformowane odpowiednie służby — dodaje policjantka.

Dzieckiem zajmują się w tej chwili lekarze w szpitalu w Suwałkach.


Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. hii #2221090 | 83.9.*.* 11 kwi 2017 11:32

    Nie wiem jak można dopuścić do tego by 11 letnie dziecko rospalalo w piecu rozumiem ze nie zawsze upilnujesz dziecko ale znam cie nie od dziś tak ze byłaś mojo sąsiadka i współczuję cu tej tragedii

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. hiiii #2221085 | 83.9.*.* 11 kwi 2017 11:28

    Tragedja

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. wrzos #2220717 | 89.228.*.* 10 kwi 2017 22:02

    A dlaczego pan prezydent nie podłączył budynku do sieci cieplnej miejskiej, zeby dzieci nie musiały rozpalać w piecach? Moze warto w końcu zacząć działać a nie hasła że Ełk niby miasto ekologiczne...A palą na kazdym osiedlu i to czym popadnie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Obywatel #2220398 | 87.251.*.* 10 kwi 2017 15:04

      Współczesne dzieci mają mało do czynienia z ogniem i niestety o wypadek nietrudno. W moich czasach ogień był na porządku dziennym i jakoś o dziwo nie było takich poparzeń. Rozpalaliśmy w piecu, były wulkany karbidowe, "ufa" własnej produkcji, palenie gazet w rynnach. I żyjemy

      odpowiedz na ten komentarz

    2. destroyer #2220347 | 94.254.*.* 10 kwi 2017 14:03

      za pyche i zaklamanie placi sie niemala cene...jestescie po nke drudzy na liscie pod tym wzgledem zreszta wy i tak z "blizej nieokreslonych powodow" sami rozgromicie elk nie polapiecie sie wowczas co i jak

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5