Sensacja na ełckim stadionie. MKS pokonał Widzew

2017-05-29 10:00:00(ost. akt: 2017-05-29 10:46:37)

Autor zdjęcia: Paweł Godlewski

Piłkarze MKS-u Ełk mają powody do radości. Niedzielny mecz z Widzewem Łódź określany był mianem "meczu rundy wiosennej". Ełczanie nie ulegli presji i pokonali Widzew 1:0, przybliżając się do osiągnięcia swojego sezonowego celu i ukrócając marzenia rywali o awansie do II ligi.
Mecz z Widzewem Łódź wywoływał wiele emocji jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Kibice nieoficjalnie nazwali niedzielne spotkanie najważniejszym meczem rundy wiosennej. Stawka była faktycznie ogromna. MKS walczy o każdy punkt, by mieć pewność, że drużyna utrzyma się w III lidze w następnym sezonie. Natomiast piłkarze Widzewa Łódź musieli pokonać ełczan, żeby mieć jeszcze szansę powalczyć o tytuł lidera i awans do II ligi. Atmosferę podgrzewał też fakt, ze do końca rundy pozostały już tylko 4 mecze, więc każdy jeden punkt jest dosłownie na wagę złota. W poprzedniej rundzie ełczanie przegrali z ekipą z łodzi 1:2, dlatego niedzielne spotkanie było okazją do rewanżu za utratę 3 punktów kilka miesięcy temu. Dodatkowym smaczkiem było też to, że kibice mogli wykupić dostęp do transmisji spotkania w systemie PPV.

Pierwsza połowa, choć bezbramkowa, była zdominowana przez piłkarzy gości. Łodzianie grali szybciej, pewniej, wygrywali większość indywidualnych pojedynków. Próbowali atakować kilkakrotnie, jednak walka toczyła się raczej na środku boiska. Jedynymi dobrymi okazjami do zdobycia bramki przez gości z Łodzi były stałe fragmenty gry. Z kolei ełczanie na ataki rywali odpowiadali niezbyt zdecydowanymi, powolnymi kontrami. W pierwszej połowie po żadnej ze stron nie pachniało bramką. Druga odsłona to zupełnie inny obraz gry. Ełczanie wyszli na murawę pewniej, widocznie podbudowani słowami trenera Mirosława Dymka w szatni. Spotkanie było wyrównane, ełczanie nie oddawali już pola rywalom i próbowali atakować. Szczególnie aktywną postawą wyróżniał się Mateusz Furman, który rozpoczynał większość ataków ełckiej ekipy. Mimo tego, tak naprawdę żadna ze stron nie przeprowadziła akcji na tyle zgranej, by zagrozić bramkarzom. Zmiana przyszła dopiero w doliczonym czasie gry.

Bramkarz gości popełnił szkolny błąd. Dwukrotnie dotknął piłki ręką, za co sędzia podyktował rzut wolny pośredni. Z tą decyzją nie zgadzali się piłkarze Widzewa - zaczęli dyskusję z arbitrem. Zamieszanie mądrze wykorzystali podopieczni Mirosława Dymka. Ełczanie szybko rozegrali stały fragment gry, czego finałem było skierowanie piłki do siatki przez Daniela Świderskiego. Kibice oszaleli po bramce na 1:0 w doliczonym czasie gry, a zaraz potem sędzia użył gwizdnka, kończąc emocjonujące spotkanie. Zawód dało się wyczuć w pomeczowym komentarzu trenera Widzewa, Przemysława Cecherza.

— Nie jestem zadowolony z jakości gry naszej drużyny. Oczywiście nie można odmówić chłopakom chęci i zaangażowania, ale niestety nie potrafili stworzyć sobie żadnej dobrej sytuacji. Paru zawodników kompletnie nie radziło sobie dzisiaj na boisku. Ponadto, byliśmy osłabieni i nie mieliśmy pola manewru — mówił trener łodzian.

Z kolei zadowolenia po niedzielnym spotkaniu nie krył trener MKS-u Mirosław Dymek.

— Co prawda mecz nie był wspaniałym widowiskiem piłkarskim, ale towarzyszyły mu ogromne emocje, szczególnie na trybunach — powiedział po meczu trener ełckiej ekipy. — Nie mogliśmy pozwolić sobie na otwartą grę z Widzewem, musieliśmy pilnować, by w głupi sposób nie stracić bramki. Przygotowaliśmy się bardzo dobrze do spotkania, analizowaliśmy ulubione zagrania rywali i tak ustawialiśmy się w polu, żeby uniemożliwić im wykończenie akcji. Co do sposobu zdobycia bramki - piłka nożna to gra błędów - ten kto umie wykorzystać pomyłki przeciwnika, zazwyczaj wygrywa spotkanie. Tak było w tym przypadku. Cieszymy się bardzo, bo te 3 punkty zdecydowanie poprawiają naszą sytuację w tabeli. No i fakt, że pokonaliśmy Widzew Łódź i zrewanżowaliśmy się za poprzednią rundę na pewno daje dużo satysfakcji.

MKS po niedzielnym zwycięstwie w tabeli jest 11. z dorobkiem 40 punktów. Przed ełczanami jeszcze trzy spotkania. W niedzielę 4 czerwca grają w Elblągu z Concordią, następnie do Ełku przyjedzie Lechia Tomaszów Mazowiecki. Ostatnie spotkanie rundy to rywalizacja w Warszawie z rezerwami stołecznej Legii.

mro, źródło: MKS Ełk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5