Na cmentarzu wojennym w Bartoszach pochowano szczątki 2974 ofiar II wojny światowej

2017-07-20 12:00:00(ost. akt: 2017-07-20 13:18:32)

Autor zdjęcia: Paweł Tomkiewicz

Pochowane w sobotę na cmentarzu w Bartoszach szczątki należą do ofiar obozu dla jeńców na toruńskich Glinkach. W ciągu kilku miesięcy prac ekshumacyjnych odnaleziono tam masowe groby, w których pochowano prawie 3 tys. kobiet, mężczyzn i dzieci. W sobotę odbył się również pogrzeb 24 ofiar I wojny światowej.
W 1993 roku w Bartoszach koło Ełku powstał cmentarz wojenny. Jest pozbawiony akcentów militarnych. Przy wyrytych na stelach nazwiskach nie ma stopni wojskowych. Nekropolia powstała dzięki współpracy polskiej fundacji Pamięć i Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi w Kassel.

Przenoszone są tam szczątki żołnierzy niemieckich poległych w Prusach Wschodnich. Szacuje się, że na ziemiach polskich w czasie II Wojny Światowej zginęło ich około 460 tysięcy. Niewiele mniej poległo w czasie pierwszej wojny.

Na cmentarzu w Bartoszach koło Ełku w sobotę odbył się pogrzeb blisko 3 tys. ofiar, głównie II wojny światowej, z obozu dla jeńców na Glinkach w Toruniu. Założyli go w czasie II wojny światowej Niemcy. Największą grupą więźniów byli żołnierze Armii Czerwonej. Jednak w ostatnim roku wojny sytuacja się odwróciła. Władzę nad obozem przejęli sowieci, a więźniami pozostali głównie żołnierze niemieccy. W obozie na toruńskich Glinkach więźniowie umierali z powodu odniesionych ran, chorób i głodu.

Pierwszy masowy grób żołnierzy niemieckich odkryto w latach 90. Podczas budowy bloku TBS, odkryto kolejny grób. Niestety to nie był koniec. W ciągu kilku miesięcy prowadzonych tam prac ekshumacyjnych odnaleziono szczątki 2974 osób - głównie mężczyzn, ale wśród ofiar były też kobiety i dzieci. Prace ekshumacyjne prowadziła Fundacja Pamięć. Okazało się, że to największe miejsce pochówku, z jakim miała do czynienia.

W uroczystościach pogrzebowych w Ełku wzięli udział zarówno przedstawiciele Niemieckiego Związku Ludowego Opieki Nad Grobami Wojennymi, Niemiecki attache wojskowy płk. Andreas G. Meister, władze Torunia, duchowni, a także przedstawiciele gminy Ełk, Muzeum Historycznego Ełku i ełckich służb mundurowych. Pierwsza część uroczystości odbyła się na wojskowej części ełckiej nekropolii.

— Spotykamy się na cmentarzu w Ełku, w dawnym niemieckim mieście Lyck, na cmentarzu, na którym spoczywają zmarli z różnych okresów historycznych, ale co ważniejsze różnych narodowości. Dewizą naszego Związku jest Pojednanie ponad Grobami - Praca dla Pokoju. Już prawie 100 lat zajmujemy się mogiłami żołnierzy, mogiłami wojennymi i staramy się zapewnić wszystkim poległym godne miejsce spoczynku — mówi Dr. Dirk Reitz z Niemieckiego Związku Ludowego Opieki Nad Grobami Wojennymi. — Przyszłość potrzebuje korzeni, a korzenie to świadomość tego, jaka była historia. Więc jeśli mówimy o wspólnej przyszłości, we wspólnej Europie to nie możemy zapomnieć o tych bolesnych wydarzeniach wojennych.

Później uroczystości przeniosły się na cmentarz wojennym w Bartoszach, gdzie odbył się pogrzeb 2974 ofiar z obozu w Toruniu-Glinkach. W dwóch wielkich grobach ustawione były rzędy małych czarnych trumien ze szczątkami ofiar.

— Na początku 2017 roku otrzymaliśmy list od Pana Fritza, urodzonego w 1922 roku uczestnika II wojny światowej, jeńca wojennego w Toruniu. Opisał swoje przeżycia i stwierdził, że on mógł też gdzieś tutaj leżeć. Oto fragment tego listu: "W otoczonym Grudziądzu nad Wisłą trafiliśmy do rosyjskiej niewoli. Po trzydniowym marszu, bez wody i jedzenia, dotarliśmy do Torunia. Po drodze wielu mich towarzyszy piło wodę z kałuż zabarwionych krwią, pokrywających oblodzony trakt. Przed rosyjskim obozem jenieckim otrzymaliśmy pierwszy posiłek. Była to amerykańska mielonka z tłuszczem. Łapczywie połykaliśmy tłuszcz i dostaliśmy dyzenterii. Nagle ocknąłem się leżąc na stercie trupów. (...) Jakimś cudem udało mi się - wydostałem się z tego stosu ciał i czołgając się z trudem dotarłem do jakiegoś baraku. Moi towarzysze ładowali wiele martwych ciał na wozy i bez pomocy koni wytaczali je z obozu. Dowiedziałem się późnej, że wrzucali martwych do wielkich dołów. Z rzadka tylko odbierano nieśmiertelniki. W 1949 roku wróciłem do domu i nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę jeszcze coś o Toruniu" — cytował Pana Fritza, Tore May z Niemieckiego Związku Ludowego Opieki Nad Grobami Wojennymi.

— To są przede wszystkim jeńcy wojenni, ale także cywile, dzieci, kobiety, mężczyźni. Udało nam się odnaleźć 200 nieśmiertelników. 50 z nich udało nam się zidentyfikować, a w związku z tym poinformować bliskich o ostatecznym miejscu spoczynku ich krewnych — dodał Tore May.

Później, w innej części cmentarza, odbył się pogrzeb 24 ofiar I wojny światowej. Ich szczątki odnaleziono podczas budowy drogi w okolicach Białegostoku.



Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Polak #2293311 | 83.6.*.* 23 lip 2017 15:07

    Lepsza Dobra Zmiana, niż przeklęta niemiecka platforma obywatelska. Wszystkich niemców won z Polsk. Polska nie zginie mimo propagandy mediów, a niemcy znowu wpi.rdol dostaną jak zawsze. Ludzie powoli zaczynają się budzić... Historia pokazuje, że lepiej Polaków nie wkur.iać.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz

  2. war #2291124 | 89.76.*.* 20 lip 2017 19:05

    "Przenoszone są tam szczątki żołnierzy niemieckich poległych w Prusach Wschodnich. Szacuje się, że na ziemiach polskich w czasie II Wojny Światowej zginęło ich około 460 tysięcy." Prusy Wschodnie to nie ziemie polskie. W Bartoszach chowani są nasi żołnierze polegli w obecnych granicach RP

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. Do Edwarda -STACHA #2290868 | 91.53.*.* 20 lip 2017 13:58

    Patriota lokalny- a w niedzielé do kosciola .......AMEN

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  4. edward #2289561 | 91.245.*.* 19 lip 2017 09:59

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Na razie groby są bez akcentów militarnych ale przyjdzie taki czas , że niedługo IV już Rzesza Niemiecka powie : "tam nasze granice , gdzie nasze cmentarze" .... i co wtedy. Pewnej nocy pojawią się dystynkcje wojskowe na nagrobkach i wtedy będzie za późno. Po jaką cholerę było budować ten cmentarz , niech by szkopy leżeli gdzie ich zabito. Niemiaszkom jakoś ciężko uznać prawa naszej Polonii w Niemczech. Ten cały pomysł z cmentarzem Niemieckim w samym centrum Mazur, kiedyś się zemści. W pewnych sprawach trzeba być stanowczym.

    1. memoriał #2289032 | 89.228.*.* 18 lip 2017 13:33

      dla równowagi wspomnienia pani Aliny z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbruk '' numer obozowy. Pani Alina był 40842. Kobiety mieszkały w okropnych warunkach. Zakwaterowano je w drewnianych barakach, a cały obóz liczył 34 budynki. Zwłoki palono w piecu krematoryjnym, a popioły topiono w jeziorze. Obóz był otoczony wysokim murem. Pani Alina pamięta, że baraki były wąskie i długie. Podzielone na dwie części. Kobiety spały na trzy lub czteropiętrowych łóżkach zbitych z desek. W drugiej części budynku znajdowała się stołówka. Nasza bohaterka wspomina, że ostatni z baraków był miejscem, w którym przeprowadzano na kobietach mających wyrok śmierci, przymusowe zbrodnicze operacje doświadczalne. - Barak, w którym mieszkałam sąsiadował z nim, więc widziałam i słyszałam co tam się działo. Widok ten był okrutny i przerażający. Tego po prostu nie da się opisać i zapomnieć Czytaj więcej: http://www.poranny.pl/wiadomosci/lapy/ar t/5216374,przezyla-pieklo-z-numerem-4084 2-relacja-z-pobytu-w-niemieckim-obozie-k oncentracyjnym,id,t.html

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (6)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5