Udusił żonę i tłumaczył, że pomógł jej w samobójstwie. Potem sam próbował się zabić

2017-10-31 16:00:48(ost. akt: 2017-10-31 14:23:45)
Adrian B. w październiku 2016 roku udusił żonę. Sąd skazał go w poniedziałek 18 grudnia na 10 lat więzienia

Adrian B. w październiku 2016 roku udusił żonę. Sąd skazał go w poniedziałek 18 grudnia na 10 lat więzienia

Autor zdjęcia: Kamil Mróz

Minął rok od tragicznej śmierci Agnieszki B., 45-letniej ełczanki. Udusił ją mąż, który tłumaczył się później, że pomógł żonie popełnić samobójstwo. Wczoraj w Suwałkach odbyła się kolejna rozprawa. Adrianowi B. grozi dożywocie.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Suwałkach odbyła się kolejna rozprawa w procesie przeciwko Adrianowi B. Prokurator oskarżył mężczyznę nie o eutanazję czy pomoc w samobójstwie, ale o zabójstwo swojej żony Agnieszki B.

Do tragedii doszło 4 października 2016 roku w Ełku. Mężczyzna udusił swoją żonę, a później tłumaczył się przed prokuratorem, że pomógł jej w samobójstwie.
Adrian B. wyjaśniał, że od wielu lat cierpieli z żoną na depresję. Ich sytuacja materialna też była tragiczna. Mieszkanie dwukrotnie się paliło — za drugim razem spłonęło niemal doszczętnie. Prawdopodobnie ktoś je podpalił. Niepowodzenia życiowe, w połączeniu z objawami zaburzeń psychicznych, doprowadziły małżeństwo na skraj wytrzymałości. Postanowili więc popełnić samobójstwo. Wspólnie. Nie widzieli innej drogi wyjścia.

Mężczyzna dodawał, że samobójstwo z żoną planowali przez cztery miesiące. Rozważali różne scenariusze. Napisali nawet pożegnalne listy do rodziny. W jednym z nich Agnieszka B. miała napisać do swojego nastoletniego syna: „Bardzo Cię kocham. Nie było innego wyjścia. Przepraszam”. Tydzień po napisaniu listów zapadła decyzja. Agnieszka miała powiedzieć do Adriana: „Zróbmy to jutro”.
Zgodził się.

Jej ciało policjanci odnaleźli nazajutrz. Zaalarmowała ich matka Adriana B. Syn wysłał jej pożegnalnego sms-a. Agnieszka B. leżała na wersalce, w koszuli nocnej. Była przykryta kołdrą. Na stole obok leżały równo poukładane leki psychotropowe i listy do rodziny. Adriana B. nie było w mieszkaniu. Zaczęła się obława policyjna. Nie trwała jednak długo, bo mężczyzna przebywał w szpitalu.

Adrian B. wyjaśniał, że udusił swoją żonę na jej prośbę. To znaczy chwycił ją od tyłu, dusił przedramieniem. Najpierw lekko, żeby straciła przytomność. Później ścisnął mocniej. Aż w końcu zmarła. Wszystko trwało kilkadziesiąt sekund.

Następnie miał wyjść z mieszkania i pójść na działki za osiedlem Konieczki w Ełku. Znalazł tam dwa duże kamienie. Na jednym położył głowę. Drugi kamień uniósł i spuszczał z wysokości wyciągniętych rąk. Zrobił tak kilka razy, aż w końcu stracił przytomność.

Kiedy się ocknął, poszedł do szpitala, bo bardzo bolała go głowa. Powtarzał, że żonę bardzo kochał, ale ona bardzo cierpiała. I dodawał, że Agnieszka nie mogła spać w nocy, ciągle płakała. Leczyła się na depresję, ale to nic nie dawało, bo smutek ciągle powracał. I to ze zdwojoną siłą.

Adrianowi B. zrobiono testy na obecność alkoholu i narkotyków, zebrano też zeznania świadków. Nikt nic nie słyszał ani nie widział. Testy też nic nie wykazały. Jednak w związku z tym, że podczas przesłuchań mężczyzna zachowywał się niepokojąco, prokurator zlecił badanie biegłych psychiatrów i psychologów. Po dwóch tygodniach pobytu mężczyzny w ośrodku, biegli wydali opinię.

Adrian B. wykazuje zaburzenia schizotypowe, które umiejscowić można w kategorii między schizofrenią a zaburzeniami osobowości. W momencie popełnienia czynu miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu — napisali psychiatrzy.

Wczoraj na sali rozpraw pojawili się m.in. sąsiedzi małżeństwa i ich znajomi. I choć początkowy szok po tym tragicznym scenariuszu już minął, to wszyscy byli zgodni: Agnieszce i Adrianowi trzeba było pomóc.

— Od dawna z nimi działo się źle, przecież wielokrotnie się oboje leczyli i bywali pod opieką specjalistów. Ktoś mógł coś zrobić wcześniej. Po co nam te wszystkie instytucje, jeśli one po prostu nie działają? — pytał po rozprawie znajomy Agnieszki B.

Wczoraj sąd przesłuchał też biegłych psychiatrów i psychologów. Potwierdzili to, co stwierdzili wcześniej. Przesłuchiwany był też lekarz sądowy, który zeznał, że na zwłokach Agnieszki B. nie było śladów obrony. Adrian B. nie mówił wczoraj nic.
Kolejni biegli zostaną przesłuchani 4 grudnia. Mężczyźnie grozi dożywocie.
km

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ZENIO #2364798 | 5.60.*.* 1 lis 2017 10:31

    JA TU WIDZĘ TYLKO 5LAT ZA POMOC

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Maromir Warakoro-Mndondomemo #2364642 | 5.172.*.* 1 lis 2017 06:59

    Wszystko rozumiem, ale usiłować popełnić samobójstwo poprzez samoukamieniowanie?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  3. ciekawostka o cenzurze na GO #2364347 | 5.172.*.* 31 paź 2017 17:51

    spróbujcie cos skomentowac pod artykułem o dworcu.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Ułan #2364283 | 82.139.*.* 31 paź 2017 16:18

    mafia sądowa będzie chciała kryc pracowników MOPS-u i lekarzy, więc na bank dostanie dozywocie

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5