Więcej pożarów, mniej miejscowych zagrożeń. Strażacy podsumowali rok

W poniedziałek 4 lutego w KP PSP w Ełku odbyła się tzw. odprawa roczna, czyli podsumowanie działań strażaków w minionym roku. Ze statystyk wynika, że strażacy częściej wyjeżdżali do pożarów, niż jeszcze w 2017 roku - ich ilość wzrosła o 21 procent. Strażacy wyjeżdżali do takich zdarzeń w minionym roku średnio co 25 godzin. Główną przyczyną pożarów pozostaje podpalenie umyślne - takich przypadków zarejestrowano w ubiegłym roku aż 170. Z powodu nieostrożności osób dorosłych wybuchło na terenie powiatu 45 pożarów.

- Mimo wzrostu ilości pożarów w ubiegłym roku, nie wzrosła liczba pożarów obiektów mieszkalnych. To w tych przypadkach dochodzi do największej ilości zatruć i zaczadzeń i jest najwięcej poszkodowanych. Ilość pożarów wzrosła, ale były to zdarzenia mniej niebezpieczne, takie jak pożary traw czy poboczy - powiedział bryg. Marek Markowski, komendant ełckiej straży.

Cieszy fakt, że jest coraz mniej tzw. miejscowych zagrożeń, czyli zdarzeń innych niż pożar, takich jak wypadki komunikacyjne czy efekty działania sił natury. Ilość wyjazdów do takich zdarzeń spadła o 24 procent. Najczęściej były to wypadki drogowe (132) nietypowe zachowania zwierząt, owadów i ptaków (50) oraz efekty silnych wiatrów (59).

Bardzo ważny w prawidłowym działaniu straży pożarnej jest czas dojazdu do zdarzenia. Założenia systemowe przewidują, że strażacy powinni znaleźć się na miejscu już po 15 minutach od zgłoszenia. Ełccy strażacy w ponad 80 procentach przypadków w ubiegłym roku wypełnili te wymogi. W pozostałych przypadkach trudnościami, jakie napotykali strażacy, były w głównej mierze warunki pogodowe.

Niepokoją natomiast statystyki dotyczące działania Ochotniczych Straży Pożarnych. Z danych przedstawionych podczas odprawy wynika, że coraz częściej ochotnicy nie są w stanie zareagować na wezwanie. Wynika to przede wszystkim z tego, że jednostki borykają się z brakami kadrowymi w godzinach pracy, tj. 7:00-16:00.

- Z roku na rok odnotowujemy coraz więcej przypadków, kiedy jednostki OSP, pomimo tego że posiadają sprzęt i przeszkolenie, nie są w stanie wyjechać na zdarzenie, ponieważ druhowie są po prostu nieosiągalni w godzinach pracy. Tutaj potrzeba prawdopodobnie jakichś rozwiązań systemowych tak, żeby pracodawcom opłacało się zatrudniać strażaków-ochotników i żeby sami druhowie z tej racji mieli jakieś profity - dodał komendant ełckiej jednostki PSP.

Jeśli chodzi o sprzęt - do ełckiej komendy w ubiegłym roku trafił m.in. średni samochód ratownictwa technicznego z dźwigiem za ponad półtora miliona złotych oraz agregat prądotwórczy za ponad 100 tysięcy złotych. Strażacy w styczniu 2018 przenieśli siedzibę komendy do budynku na ul. Suwalskiej, zlikwidowali też nieczynną już od lat stację paliw na terenie jednostki. W tej chwili trwają przygotowania do wyremontowania garaży na pojazdy strażackie. W poniedziałek poruszono też wątek strażnicy przy ul. Piłsudskiego. W bliskiej przyszłości strażacy opuszczą budynek, ma on jednak dalej służyć bezpieczeństwu - budynek pozostaje w kręgu zainteresowania szpitala miejskiego.

- W skali województwa w 2018 roku mieliśmy ponad 18 tysięcy interwencji straży pożarnej, czyli około 2 tysiące mniej, niż w poprzednim roku - podsumował obecny w poniedziałek w Ełku Komendant Wojewódzki PSP st. bryg. Bogdan Wierzchowski. - Ważną kwestią w tym roku będzie prewencja. Chociaż z działaniami prewencyjnymi jest coraz lepiej, mamy jeszcze na tym polu sporo do zrobienia w skali całego regionu. Chodzi nie tylko o informowanie jak działać w stanie zagrożenia, ale i wskazywać, jak tych zagrożeń w ogóle uniknąć.

W tym roku, prawdopodobnie w maju, ełcka komenda dostanie nowy sztandar. W tym celu w najbliższym czasie zostanie powołany specjalny komitet, którego zadaniem będzie zebranie funduszy na sztandar. Na jego czele stanie starosta ełcki Marek Chojnowski.