Obóz spłonął doszczętnie. Ełczanie widzieli zgliszcza Morii

2020-09-13 13:54:35(ost. akt: 2020-09-13 13:58:12)

Autor zdjęcia: Michał Łebski/Dziurawa Skarpeta

W ubiegłym tygodniu w obozie dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos doszło do ogromnego pożaru. Tysiące ludzi zostało pozbawionych dachu nad głową. Spalony obóz widzieli również ełczanie. Do Grecji polecieli z planami nagrania filmu o życiu uchodźców.
Grupa ełczan na grecką wyspę Lesbos dotarła jeszcze przed pożarem w jednym z największych w Europie obozie dla uchodźców. W obozie Morii żyło około 12-13 tysięcy uchodźców z Syrii, Iraku czy Afganistanu. Po co polecieli na Lesbos? To efekt pracy nad trzecią odsłoną projektu "Dziurawa Skarpeta". Tym razem młodzi twórcy zaplanowali współpracę z polską organizacją Refocus Media Labs, pracującą z uchodźcami na wyspie Lesbos w Grecji oraz Social Youth Development K.A.N.E. również z Grecji. Tematem tego projektu jest problem uchodźców dotkniętych konfliktem wojennym, którzy utknęli na wyspie Lesbos w Grecji. Oczami młodzieży z Polski i Grecji chcieli pokazać życie w obozie.

Obóz jest całkowicie odizolowany. Nikt, również ełczanie nie mogli wejść do obozu.

— Byliśmy w Morii w celu spotkania z jedną z organizacji wspierających uchodźców. Zostaliśmy zatrzymani przez policję i wojsko, zatrzymano nasze dowody osobiste na jakiś czas jedynie za to, że tam przyjechaliśmy — relacjonuje ełczanin Michał Łebski.

Jedyną formą kontaktu z młodzieżą po "drugiej stronie" był internet. Taki kontakt udało się nawiązać. Wszystko zapowiadało się bardzo ciekawie. Niestety w nocy z wtorku na środę wybuchł pożar. Potem był kolejny. Obóz przestał istnieć.

Obrazek w tresci

— Nasza pierwsza wizyta przygotowawcza związana z nowym projektem "The Hole In The Sock Refocus" przyniosła nam ogrom smutku, przykrych emocji, poczucia winy — pisze w mediach społecznościowych Michał Łebski. — Horror, jaki zaczął się w nocy, spowoduje niewyobrażalne skutki dla całej wyspy. Mieszkańcy obozu, jak opisuje jedna z gazet, nie chcieli wpuścić straży pożarnych, aby mogły ugasić pożar. Ogień został podłożony w kilku miejscach przez osoby z obozu skierowane na kwarantannę. Wszyscy mieszkańcy ruszyli w stronę miasta oraz rozproszyli się w okolicznych gajach oliwkowych. Sytuacja przed pożarem była bardzo napięta, teraz zapowiada się na kolejne tragedie.

Samego pożaru ełczanie nie widzieli. Gdy pojechali na zgliszcza, dotarli na miejsce bez żadnego problemu. Robili zdjęcia. Nikt ich nie zatrzymał, nikt nie robił żadnego problemu.

https://m.wm.pl/2020/09/orig/119082818-2658287651087386-1345762735869403065-o-646766.jpg

— Kilka tysięcy ludzi z dnia na dzień stała się wtórnie osobami bezdomnymi - stracili swoje dachy nad głową w postaci namiotów i szałasów, które ich chroniły. Dodatkowo pojawiły się grupy osób, które przyjechały, aby atakować uchodźców, którzy śpią bezpośrednio na ziemi, bez namiotów. Co najmniej 40 proc. z nich to dzieci — relacjonuje Michał Łebski. — Dowiedzieliśmy się również o ogromnych problemach psychologicznych, licznych przypadkach samookaleczeń, prób samobójczych głównie wśród młodzieży. Dla wszystkich moment ten to kolejna ogromna trauma choć uważamy, że każdy dzień w obozie był dla nich sytuacją traumatyzującą.....

Jak dodaje ełczanin, burmistrz oraz część mieszkańców wyspy zablokowała przejazd sprzętu wojskowego, który miał zacząć odbudowę obozu. Dodatkowym, ogromnym, jeśli nie największym problemem są nowe zakażenia wśród uchodźców. A na miejscu pojawiły się setki dziennikarzy.

Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5