Pani Emilka, nożyczki i... ośmionogi Marian

2020-10-11 16:00:00(ost. akt: 2020-10-11 16:44:06)

Autor zdjęcia: Emilia Łukaszewicz/FB

NA SWOIM || Pani Emilka swój zakład fryzjerski prowadzi ponad rok i udanie łączy pasję z pracą. Poświęca się jej niemal całkowicie, ale zawsze znajduje czas dla swojego synka i pozostałych domowników – kota, rybek oraz Mariana.
Ktoś powie, że rok to w sumie krótki okres czasu na „rozkręcenie” działalności, ale gdyby ją o to zapytać, pewnie nie do końca by się z tą tezą zgodziła. Pani Emilia Łukaszewicz prowadzi swój zakład ciut dłużej i nie narzeka na klientów. Zaglądają do niej wszyscy: panowie, panie, rodzice z dziećmi. Każdy wychodzi zadowolony i - co bardzo ważne – wraca. Może nawet nie tyle po samo strzyżenie czy układanie włosów, czyli usługę, którą świadczą fryzjerzy, a strzyżenie w miłej atmosferze.

Zakład pani Emilki mieści się przy reprezentacyjnej ełckiej ulicy, Wojska Polskiego, ale nie jest jakoś specjalnie wyeksponowany. Można nawet powiedzieć, że nie rzuca się w oczy. I to jest jego atut. W przytulnym salonie młodej fryzjerki odnajdują się zwłaszcza panie: od najmłodszych po seniorki, które chcą zadbać o swoje fryzury.

Swój zakład otworzyłam 2 września ubiegłego roku, prowadzę go sama, ale radzę sobie — mówi skromnie Pani Emilka.

Fakt, gdy rozmawiamy z nią, raz po raz podchodzą klientki, które pytają o zapisy na wolne terminy. Właścicielka zakładu znajdzie czas dla nich wszystkich. W międzyczasie na umówionym strzyżeniu pojawia się trzech klientów jednocześnie – to mama z dwoma synkami.

Pomimo napiętego grafika, Pani Emilka nie obsługuje klientów hurtowo. U niej nie ma pośpiechu. Da się to odczuć w przytulnym zakładzie, którego jest niepodzielną królową. Jak to się stało, że postanowiła chwycić w dłonie nożyce, maszynkę i została fryzjerką?

Tak naprawdę zajęłam się fryzjerstwem z czystej pasji. W zasadzie już jako mała dziewczynka lubiłam bawić się nożyczkami, grzebieniami, czesać koleżanki, ciocie. Początkowo pewnie chwaliły mnie z kurtuazji, wiadomo, dziecięce zabawy. Ale kiedyś kilka osób zwróciło uwagę, że skoro lubię to robić, to mogłabym spróbować zająć się tym „na serio” — tłumaczy.

„Na swoim” jest, jak wspomniano, od roku. Prowadzenie zakładu fryzjerskiego w pojedynkę jest samo w sobie wyzwaniem. Gdy Pani Emilka zaczęła nabierać wiatru w żagle zaskoczyła ją – jak zresztą wszystkich nas – pandemia koronawirusa. To był ciężki okres. Była zmuszona odłożyć nożyce na kilka tygodni w związku z wprowadzonym przez rząd – jak pokazał czas i przykład np. Szwecji, bezzasadnym – lockdownem gospodarczym.

Nie miałam na to wpływu. Z dnia na dzień zostałam de facto pozbawiona źródła dochodu, sytuacja nie była miła. Ten trudny okres spędziłam w domu, z synem, po prostu odpoczywaliśmy. Miałam także więcej czasu na poświęcenie się swojemu hobby — mówi mama 10-letniego Oliviera.

A doprawdy ma ciekawe zainteresowania. Pani Emilka to fanka akwarystyki i wielbicielka zwierzaków. Wśród nich są dość nietypowi przedstawiciele świata fauny.

Mam w domu kotkę Niuśkę, oczywiście są rybki i akwarium, ale mieszka ze mną również mój kochany Marian. To pięknie ubarwiony ptasznik czerwononogi (Brachypelma boehmei – łac.). Akurat ostatnio jest z nim pewien problem. Chyba się zbuntował, robi mi na złość i już od kilku dni nie chce nic jeść — śmieje się fryzjerka, która wśród swoich zainteresowań wymienia także konie, szybkie motory, dobrą książkę oraz… wino. Trzeba przyznać, że akurat dwa ostatnie idealnie się łączą.

Tymczasem w zakładzie pojawia się kolejny klient, pan Henryk. Korzystamy zatem z okazji i pytamy dziarskiego seniora, dlaczego akurat przychodzi do Pani Emilki. Pewnie ma blisko. Nic z tych rzeczy.

Panie kolego, fryzjerów jest w Ełku od groma i ciut ciut, ale Pani Emilka tylko jedna. Strzyżenie? Panie, co ja tam „ustrzygę”? Mam włosów tyle, co kot napłakał. U mnie idzie szybko i gładko. Ale te oczy… — komplementuje właścicielkę pan Henryk. — Gdybym był młodszy to bym się w Pani Emilce zakochał — rozmarza się z uśmiechem i puszcza oko.

Rzeczywiście. Łapiemy z Panią Emilką na chwilę spojrzenia i… już wiem, że tutaj wrócę na kolejne strzyżenie. Chociaż mówiąc szczerze to coraz bardziej intryguje mnie ten pająk, którego sympatyczna fryzjerka chowa w domu…

fot. Emilia Łukaszewicz/FB

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. q-ku #2984365 | 188.147.*.* 12 paź 2020 09:35

    Nie dość, że słaba kryptoreklama, to jeszcze z błędami. "Okres czasu"- wiem, że sporo jest w okolicy osób z Podlasia, ale jako "dziennikarz" wypadałoby nie używać gwarowych określeń. Nieodróżnianie "grafika" i "grafiku" też nie świadczy o polonistycznym zacięciu, bo o kunszcie nawet nie śmiem marzyć. Inne, pomniejsze błędy (szczególnie interpunkcyjne), pomijam. Szkoda słów.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Ttt #2984345 | 10.10.*.* 12 paź 2020 09:11

    To artykuł czy jawna reklama ?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5