Czy ełcka ziemia skrywa skarb carskich oficerów?

2020-12-05 12:00:00(ost. akt: 2020-12-05 14:57:23)

Autor zdjęcia: Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne "Jaćwież"

HISTORIA || Ekscytująca legenda okaże się prawdziwa? Poszukiwacze z „Jaćwieży” są na tropie unikatowego skarbu z okresu I wojny światowej. W pobliżu Ełku szukają depozytu oficerów carskich. Ma rzekomo skrywać się w zakopanym sejfie.
Do tej pory była to piękna i rozbudzająca wyobraźnię legenda, teraz może okazać się, że w tym wypadku z powiedzenia: w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy – może wykiełkować prawdziwa sensacja. Grupa poszukiwaczy ze Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Jaćwież” właśnie ową legendę weryfikuje.

W pobliżu Ełku, a dokładnie Góry Wiatracznej, szukają zakopanego w ziemi skarbu. Mowa o sejfie lub szafie pancernej „wielkości chłopa”, która ma skrywać w sobie depozyt rosyjskich żołnierzy – pieniądze, być może dokumenty i inne wartościowe fanty. Skarb ma pochodzić z 1915 roku, a trafił do ziemi dzięki carskim żołnierzom, którzy wycofywali się z linii walk niemiecko-rosyjskich, jakie przetaczały się akurat w okolicach Ełku.

I właśnie o tym opowiada legenda, którą z „Jaćwieżą” podzielił się pan Józef. To on przechowywał opowieść stryja, któremu z kolei tajemnicę o zakopanym skarbie wyjawił w więzieniu rosyjski weteran I wojny światowej, z którym dzielił celę w latach 40-stych II ubiegłego wieku. Carski oficer miał być bezpośrednim uczestnikiem akcji ukrywania skarbu, aby nie dostał się w ręce niemieckiego wroga.
— Było ich kilku, znajdowali się w okrążeniu zarówno Niemców, jak i przeszkód naturalnych czyli jeziora. Żeby posiadane rzeczy nie wpadły w ręce wroga, wykopali dół i zakopali je. Każdy wziął po garści monet na drogę i ruszył w swoją stronę — pan Józef przypomina sobie opowieść stryja.

Ten z kolei po II wojnie światowej trafił do Anglii, a do Polski wrócił dopiero w 1975 r. Właśnie wówczas podzielił się informacją o rzekomym skarbie. Mało tego, istniała mapa z dokładnymi wskazówkami mówiącymi gdzie go szukać. Sporządził ją w warunkach więziennych zrezygnowany swoim losem rosyjski weteran, który „siedział” od 1920 r. Wiadomo, że kierunek prowadził „od młyna, przy rampie”. Inne znaki widoczne na mapie „rozmyły się” z biegiem lat. Mówimy o terenie między jeziorami: Sunowo i Ełckie.

I teraz najciekawsze. Co miałoby się kryć w wielkim pancernym sejfie O jakim „skarbie mówimy?
— Kasa pancerna ze środkami pułkowymi armii carskiej. Mają tam się znajdować pieniądze w srebrze i złocie (…) dokumenty różnego typu, tajne — opowiada pan Józef w filmiku opowiadającym o poszukiwaniach skarbu w pobliżu Ełku, jaki można obejrzeć na kanale YT Goldfinder - historia pisana wykrywaczem.

Już w 75/76’ roku skarbu szukała rodzina pana Józefa, a dokładnie jego rodzony brat i dwaj bracia stryjeczni. Nic wówczas nie znaleźli. Teraz legendę o carskim depozycie weryfikuje od kilku tygodni Stowarzyszenie „Jaćwież”. To właśnie poszukiwacze z „Jaćwieży” byli autorami głośnego archeologicznego odkrycia w Ełku. W ostatnie wakacje znaleźli ponad pół tysiąca monet (dokładnie 680) z pierwszej połowy XVII wieku. Teraz szukają w pobliżu Ełku legendarnego depozytu. Ktoś powie – to tylko legenda – ale pasjonaci z „Jaćwieży” wiedzą co robią i nie zaglądaliby do ziemi bez powodu. Tak się składa, że opowieść starego carskiego wiarusa ma mocną podbudowę w postaci faktów historycznych, a nawet ełckiego odkrycia archeologicznego.
— Tutaj akurat to co się działo to było w nocy z 13 na 14 lutego 1915 roku (…) żołnierze (carscy – przyp. red.) znajdowali się w pułapce i nie mieli gdzie się wycofać więc to co tutaj mieli schowali gdzieś. Potwierdzeniem tego jest znalezisko z 2006 roku – znaleziono dwóch żołnierzy, którzy mieli zaszyte w mundurach srebrne ruble — opowiada na wspomnianym wcześniej filmiku Dariusz Jurczak z Ełckiego Muzeum Historycznego, który wspiera poszukiwaczy swoją fachową wiedzą.
— Jeżeli Niemcy nie dostali informacji od jeńców (carskich – przyp. red.) to ten skarb powinien tutaj być – dodaje pan Dariusz stojąc wzdłuż linii okopów „pierwszowojennych” w pobliżu drogi, którą z Giżycka poprzez Wydminy szły niemieckie wojska.

Sejfu, tudzież szafy pancernej ze skarbem, póki co nie odnaleziono. Ale…
— My tutaj już poczyniliśmy pewne prace, wyczyściliśmy teren z „sygnałów” na 0,5 metra. Może nawiezione jest trochę ziemi, bo na wierzchu znajdowaliśmy trochę łusek, monet niemieckich, odznak (nazistowskie, drugowojenne). Jeżeli tutaj coś jest to na pewno to znajdziemy — zapewnia na nagraniu opublikowanym 29 listopada Mariusz Jarząbek, prezes Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Jaćwież”.

fot. Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne "Jaćwież"

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Historia #3016640 | 10.10.*.* 6 gru 2020 04:37

    Tego skarbu już nie ma, został odkopany w latach 20. Kosztowności, które były w posiadaniu Rosjan należały do banku. Takie zapiski są w dokumentach z lat 20

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Adam #3016448 | 10.10.*.* 5 gru 2020 15:28

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. A może jako wolontariusze popracujecie przy Covin 19.a nie zajmujecie się bzdurami.

      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5