Idzie wiosna! Pojawiły się już jej pierwsze zwiastuny

2021-02-24 10:17:18(ost. akt: 2021-02-24 10:26:53)

Autor zdjęcia: Pixabay

SPOŁECZEŃSTWO || Wiosna powinna kojarzyć się z przebiśniegami, ale tych jakoś nie widać. W oczy rzucają się za to liczne psie kupy przebijające przez topniejący śnieg. Wydaje się jednak, że na przestrzeni lat zrobiono całkiem sporo w celu propagowania przyzwoitych nawyków właścicieli czworonogów.
Jak poznać, że mamy już wiosnę? Może zapytajmy o to dzieci, które przecież czekają tej pory roku z wytęsknieniem. Mogłyby powiedzieć, że zwiastunami wiosny są jaskółki (oczywiście celowo w liczbie mnogiej bo jak każdy dobrze wie „jedna jaskółka wiosny nie czyni”) Ktoś na pewno – i jak najbardziej zasadnie – wspomniałby o bocianach, których powrót z ciepłych krajów także zapowiada wiosnę.

Ale równie dobrze gdzieś w kącie mógłby siedzieć mały, krnąbrny Jasio i na zadane przez Panią Przedszkolankę pytanie o oznaki wiosny stwierdzić „G***no psze pani!”, wprawiając przedszkolankę zapewne w lekką konsternację. I najciekawsze byłoby to, że Jasio miałby rację.

Problem psich kup na trawnikach i w przestrzeni zielonej naszego miasta jest niestety jak najbardziej prawdziwym i – z technicznego punktu widzenia – „pełnoprawnym” objawem wiosny. Dlaczego? Wraz ze wzrostem temperatur topnieje śnieg i wówczas ełckie trawniki odsłaniają swoją przykrą zawartość w postaci „artefaktów” pozostawionych przez nasze czworonogi.

Po raz kolejny kończąca się zima ukazała nam na trawnikach prawdziwy wysyp psich kup. Władze miasta nieustannie uczulają: sprzątanie po psie to wyraz odpowiedzialności i dojrzałości społecznej. Ratusz „uczula” i apeluje, ale jest jeszcze inna „zachęta” do sprzątania po własnych „łyżwach”, „swetrach”, „jajnikach” i „bulgotach” (puszczamy tylko oczko do koneserów dobrego kabaretu).

Pozostawienie psiej kupy na trawniku czy chodniku to nie tylko ewidentny brak taktu ze strony nieodpowiedzialnych właścicieli czworonogów. To także wykroczenie, za które grozi nieprzyjemna kara. W stosunku do osób, które nie dopełnią tego obowiązku, służby miejskie będą wyciągały konsekwencje zgodnie z art. 145. kodeksu wykroczeń. Jak czytamy w kodeksie, kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

Na przestrzeni lat zrobiono wiele w kwestii „uświadamiania” i „uczulania” mieszkańców-właścicieli czworonogów, aby sprzątali po swoich towarzyszach. Kampanie prowadzone przez ratusz – jak to się mówi potocznie – swoje zrobiły. Jest lepiej, ale to nie oznacza, że odpowiednie służby przymykają oko na – chyba coraz rzadsze – przypadki niesprzątanie po własnym psie. Straż miejska też robi swoje.

— Zwracamy uwagę na wykroczenia tego typu cały czas, nie tylko wiosną – mówi zastępca szefa Straży Miejskiej w Ełku, Franciszek Nietupski i dodaje, że fakt, iż strażnicy pojawiają się na osiedlach „mobilizuje” właścicieli psów do sprzątania po ich toalecie.

— Zauważyliśmy, że osoby wyprowadzające psy widząc strażników sprzątają w każdy możliwy sposób, nawet teraz jak jest śnieg. Ostatnio strażnicy mówili mi, że pewna pani, która nie miała torebki, na ich widok „sprzątnęła” po psie nawet wraz ze śniegiem.

W Ełku, zresztą jak w każdym mieście, są pewne miejsca szczególnie „zaminowane”. To obrzeża osiedli i przyległe do nich tereny zielone, ale także parki czy place.

— Nie można określić jednego takiego miejsca. Są takie bardziej szczególne, np. Plac Jana Pawła II, teren przy Placu Kopernika, czy nad Jeziorem Ełckim. Jeszcze inaczej wygląda to na terenach prywatnych — tłumaczy Franciszek Nietupski.

Ełcki ratusz co jakiś czas przypomina mieszkańcom o obowiązku sprzątania po swoich wychodzących pupilach m.in. poprzez kampanie propagujące odpowiedzialne nawyki wśród właścicieli psów. Zamontowano również w kilkudziesięciu punktach miasta specjalne dystrybutory worków z pojemnikami zbiorczymi na zwierzęce nieczystości.

Problem psich kup na trawnikach zawsze najpełniej objawia się właśnie wczesną wiosną i bije po oczach do momentu pojawienia się pierwszych traw, a na te jeszcze chwilę poczekamy. Znacznie krótszą chwilę zajmuje sprzątnięcie po swoim pupilu i chyba jest to lepsze rozwiązanie, niż podwinięcie ogona pod siebie i ucieczka „z miejsca zdarzenia”.

Obrazek w tresci

MCH

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5