Niebieska koperta niezgody

2021-07-06 19:48:16(ost. akt: 2021-07-06 20:09:35)

Autor zdjęcia: Pixabay

SPOŁECZEŃSTWO || Dwie koperty, dwie osoby niepełnosprawne uprawnione do parkowania, ale korzystające z jednej. Do takiej sytuacji doszło na jednym z ełckich osiedli. W sprawie interweniowała nawet policja.
Charakterystyczna niebieska koperta z wizerunkiem ludzika na wózku mówi nam, że takie miejsce parkingowe jest zarezerwowane dla osób niepełnosprawnych lub tych, którzy je transportują. Wie o tym każdy przyzwoity człowiek, tak mówią również odpowiednie przepisy. Do korzystania z miejsc parkingowych takiego typu upoważnia karta parkingowa. Dokument ten jest wydawany na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności i uprawnienia do wydania karty.

Niebieskie koperty mają ułatwić niepełnosprawnych pokonywanie ograniczeń ruchowych, np. te blisko podjazdu do szpitali, urzędów etc. Niestety życiowa praktyka wskazuje, że bardzo często miejsce dla niepełnosprawnego zajął ktoś nieuprawniony. A co, jeżeli jednemu niepełnosprawnemu „zajmuje” je inny niepełnosprawny?

Do takiej sytuacji doszło na jednym z ełckich osiedli. I nie dość, że doszło, to jest ona również póki co patowa, bo obie strony chyba nie mogą się dogadać. W sprawie pojawił się również wątek interwencji policji. Ale może po kolei.

Mieszkańcy osiedla od ok. miesiąca obserwują nietypową sytuację. Przy ich bloku są dwa miejsca parkingowe, jedno od strony balkonów, drugie od klatek. Tyle, że dwie osoby (w tym wypadku), które mogłyby tam parkować, robią to głównie na jednej kopercie, tej od strony balkonów.

Jedna to ciężko upośledzony od urodzenia chłopak, który nie jest w stanie się samodzielnie przemieszczać i transportuje go autem ojciec. Druga to ok. 60-letni mężczyzna, który – jak mówią mieszkańcy – „ma problemy z chodzeniem”. Kartę parkingową otrzymał miesiąc temu. I wówczas narodził się problem z parkowaniem na spornej kopercie.

Obrazek w tresci

Jedna z sąsiadek mówi, że sytuacja między mieszkańcami bloku nabrzmiewała, a tydzień temu skończyła się interwencją policji.

Podejrzewam, że zadzwonił pan XXX (wspomniany 60-latek; imię do wiadomości redakcji), bo na kopercie przez jakiś czas stało auto ojca tego chłopaka, do którego przyjechał radiowóz — mówi kobieta i dziwi się, że to może być powód do wzywania policji.

Przecież ten chłopak jest upośledzony od urodzenia i z tej koperty dowieźć lub donieść go do domu chyba jest najbliżej, a mamy jeszcze drugą kopertę, przed klatkami. Była też trzecia, ale chyba ją ostatnio zlikwidowali. Ten pan ma bliżej do tej przed klatką, ale nie wiem czemu tak się uwziął na tą.

Nieco bardziej precyzyjny był mieszkaniec sąsiedniego bloku, który również korzysta z parkingu, ale na drugim jego końcu. Zaobserwował ciekawe „zjawisko”.

Ten facet normalnie wychodzi z klatki, mija następną, potem blok, wchodzi na parking z drugiej strony i idzie przez całą jego długość do tej koperty. Jak ktoś zna temat, to wie, że on tutaj parkuje bo wtedy z balkonu widzi swoje auto, ma do niego kilka metrów. To taki kierowca sprzed 20-30 lat. Wtedy każdy musiał z balkonu czy z okna widzieć swojego malucha czy innego poloneza. Temu chyba tak zostało — śmieje się mężczyzna.

Pytamy go, jak rozwiązałby ten problem, gdyby był na jego miejscu,

Nic bym nie musiał rozwiązywać, bo nie byłoby problemu. Jestem praktyczny i po prostu korzystałbym z koperty, która jest najbliżej. A nawet gdyby była potrzeba ustąpić to nie miałbym z tym problemów, przecież on jest upośledzony umysłowo i fizycznie. Tego chłopaka nie wożą non stop. Teraz, jak jest ciepło, jego ojciec parkuje częściej, a ten facet (o 60-latku – przyp. red.) jeszcze ciągnie i jakoś chodzi. Mógłby trochę odpuścić. Zresztą widziałem ostatnio jak sobie spijał browarka na balkonie i na jakoś specjalnie chorego nie wyglądał.

Znają Państwo temat? Jak byście postąpili w takiej sytuacji?

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5