Czarny kot. Najbardziej tajemniczy przyjaciel człowieka

2021-08-08 15:21:27(ost. akt: 2023-02-17 17:55:42)

Autor zdjęcia: Pixabay

Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że koty - zwłaszcza czarne - kiedyś wzbudzały wręcz przerażenie i były dosyć mocno tępione. W końcu niektóre ze znanych nam futrzaków i ulubionych bohaterów dzieciństwa to czarne koty, by wymienić choćby kota Toma, Felixa, Sylvestra, jak i naszego starego, poczciwego Bonifacego. Przesądy dotyczące czarnego kota były prawdziwym fenomenem w historii, co doprowadziło do wielu błędnych pojęć na temat futrzaków, szczególnie w średniowiecznej Europie. Ale były czasy, gdy koty wręcz wielbiono i wynoszono do rangi bóstw!
Przesądy mogą być negatywne lub pozytywne, w zależności od kontekstu. Człowiek pierwotny miał duży problem z kotami. Wiele z nich było znacznie większych niż obecnie. Dodatkowo, miały one zazwyczaj żarłoczny apetyt i były mięsożercami polującymi na swoją zdobycz. Ponieważ ludzie nie zawsze stali na szczycie łańcucha pokarmowego, strach przed kotami był niezbędny do przeżycia. Jeśli ktoś z nas miałby kontakt z ogromnym południowoamerykańskim Smilodonem – szablozębnym, ogromnym kocim myśliwym – momentalnie pojąłby, dlaczego jaskiniowcy tak się kotów bali.

To właśnie ów pierwotny strach przed kotami mógł stworzyć nieufność do kotowatych, którą to większość ludzkości pokonała, gdy same zwierzaki stały się mniejsze. Chociaż nikt nie wie, jaki był kolor Smilodona, to właśnie czarne koty stały się głównym obiektem negatywnych zabobonnych przekonań.

Obrazek w tresci

Czarny kot przynosi pecha?

Przesądy o czarnych kotach wybrzmiały w pełni w mrocznym średniowieczu. Normanowie i Germanowie wierzyli, że czarny kot, podobnie jak czarny kruk, jest znakiem zwiastującym nadchodzącą śmierć. Myśleli, że jeśli czarny kot przekroczy naszą drogę, to spotka nas pech. Obawy przed czarnymi kotami rozprzestrzeniły się w Europie masowo, co poskutkowało hurtowym wybijaniem czworonożnych wąsaczy. Chociaż gdzieniegdzie w Europie - jak np. pewnych regionach Wielkiej Brytanii - istniały pewne pozytywne przesądy o czarnych kotach, były to wyjątki potwierdzające regułę.

Czarny kot pomagierem każdej szanującej się wiedźmy

Średniowiecze, zwane także mrocznymi wiekami, było wprost naszpikowane wieloma przeróżnymi przesądami, wynikającymi z wczesnych duchowych wierzeń i braku naukowego zrozumienia natury. Prześladowanie ludzi oskarżonych o bycie czarownikami i wiedźmami jest tego wyraźnym przykładem. Ludzie wierzyli, że czarownice i czarne koty współpracują ze sobą. Podobno diabeł wysyłał czarne koty, by asystowały w złych uczynkach wiedźm. Dodatkowo czarownice potrafiły w nie się zamieniać, co umożliwiało im w tej formie doskonale skrywać się w cieniu i rzucać plączące umysł zaklęcia na niczego nie podejrzewających ludzi.

Obrazek w tresci

Wraz z seryjnym mordowaniem rzekomych wiedźm wybito dużą populację czarnych kotów, co stanowiło jeden z czynników - w połączeniu z innymi głównymi katalizatorami środowiskowymi - które spowodowały, że populacja myszy wymknęła się spod kontroli. Gryzonie rozprzestrzeniły chorobę zwaną Plagą Diabelską, na skutek której 25 milionów ludzi zmarło w ciągu 5 lat.

Przesądy przewędrowały kontynenty


W następnych wiekach angielscy purytanie „zabrali” ze sobą przesądy dotyczące czarnego kota do Ameryki. Wciąż bardzo uwikłani w nieuzasadnione wierzenia, purytanie nienawidzili wszystkiego, co wiązało się z czarownicami lub diabłem. Przykładem tego są choćby słynne procesy wiedźm z Salem. Purytanie potrafili także hurtowo mordować czarne futrzaki we wtorek wypadający przed Wielkim Postem.

W rezultacie przesądy przyklejone do czarnego kota zostały osadzone w amerykańskiej historii i wielu ludzi wykorzystywało je, aby mieć wytłumaczenie dla swoich sadystycznych zapędów. Dobrym przykładem jest popularny czarny kot – jedna z maskotek związanych z Halloween - które de facto została stworzona ze szkodą dla "prawdziwych" kotów. Nadal straszy się dzieci czarownicami i ich diabelskimi pomocnikami, w postaci czarnych kotów właśnie. Jednak owe futrzaki nie zawsze były uważane za przynoszące pecha. W niektórych okresach historii doceniano ich towarzystwo, a czasami wręcz czczono.

Obrazek w tresci


Egipt kocim rajem na Ziemi

Kiedy tysiące lat temu oswojono koty na Bliskim Wschodzie i w Egipcie, nabrały one specjalnego znaczenia. Egipskie czarne koty cieszyły się wielkim szacunkiem ze strony faraona i jego urzędników z racji tego, iż nieustannie tępiły szeregi armii szczurów, pilnując tym samym zapasów w pałacach możnych. Miały one nawet swoją własną boginię, Bastet, która była częściowo kotką, a częściowo kobietą i zapewniała szczęście kociarzom.

Koty w Egipcie były postrzegane jako ucieleśnienie bogów i z tej racji nawet je czczono. Tak więc zabicie kota, nawet przypadkowe, było zagrożone karą śmierci. Miłość i szacunek Egipcjan do ich futrzastych pupili były tak silne, że właściciele często mumifikowali swoje koty, gdy te zdechły. Rodziny opłakiwały ich śmierć, jak gdyby odszedł członek familii. Bardzo często grzebano też same koty wraz z ich zmarłymi właścicielami.

Czarne koty przynoszą szczęście!

Są na szczęście także dobre przesądy o czarnych kotach, rozproszone po całej Europie. W Anglii i innych miejscach czarny kot na statku może przynosić szczęście. Piraci mieli mieszane uczucia dotyczące czarnych kotów. Jeśli taki gość wkroczył na pokład i pozostał na nim, był to dobry znak. Gdy jednak po wizycie zszedł z pokładu statku, odbierano to jako zapowiedź jego zatonięcia. Mile widziane było również, aby żony rybaków lub marynarzy miały czarne koty w domu, w celu zapewnienia ich mężom bezpiecznego powrotu na ląd. Niektóre kultury w Europie wierzyły, że jeśli czarny kot podszedł do kogoś, przynosił owej osobie szczęście, a jeśli odszedł, zabierał je ze sobą w ogonie.

W Japonii istnieje dużo pozytywnych przesądów na temat czarnych kotów i kotów w ogóle. Są symbolem szczęścia i dobrobytu. Posąg kota Maneki Neko siedzi w prawie wszystkich firmach, unosząc jedną łapę w górę, co rzekomo przynosi szczęście. Wiele młodych, samotnych kobiet w Japonii posiada czarne koty. Wierzą, że przyciągną… zalotników.

Obrazek w tresci


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5