Jej pączki przenoszą w słodkie czasy beztroskiego dzieciństwa

2022-03-03 16:29:19(ost. akt: 2022-03-03 18:50:30)
Pani Teresa Chodnicka w swojej małej pączkarni ma zawsze ręce pełne pracy

Pani Teresa Chodnicka w swojej małej pączkarni ma zawsze ręce pełne pracy

Autor zdjęcia: Wiktoria Hańczyc

Pani Teresa Chodnicka to ekonomistka z ponad 30-letnim stażem pracy w zawodzie. Od kilku lat jest już na słodkiej emeryturze i realizuje z pasją swoje marzenie z dzieciństwa – prowadzi własną pączkarnię i zachwyca ełczan swoimi wyrobami. Ich jakość, smak i aromat przenoszą momentalnie w czasy beztroskiego dzieciństwa. I tu musimy się cofnąć, aby rozpocząć opowieść o pani Teresie i jej miłości do dzielenia się słodyczą.
CZYM TERESKA ZA MŁODU NASIĄKNIE, TYM TERESA...

Jako młoda dziewczyna zawsze mama mi przygotowywała składniki, a ja wygniatałam ciasto. Podchodziła, sprawdzała i mówiła „jeszcze nie, ugniataj dalej”, no i musiałam wygniatać te ciasto nawet przez pół godziny — śmieje się pani Tereska, przypominając początki łapania słodkiego bakcyla.

To były lata 70’. Pomagałam tak mamie przez kilka lat, potem w szkole podstawowej i średniej. Gdy były organizowane w szkole uroczystości takie jak choinka lub tłusty czwartek, mama nosiła do niej ogromną tacę z pączkami, a ja szłam przy niej dumna, że taki stos pączków niesiemy. Podobnie było, gdy były ostatki i rodzice spotykali się z sąsiadami. Wówczas mama miała zadanie przygotowania pączków. Robiła najlepsze w okolicy — wspomina uśmiechnięta emerytka z Ełku.

Po „słodkim” dzieciństwie przyszedł czas na dorosłe życie, które delikatnie zatarło i odsunęło na dalszy plan wszelkie myśli o poświęceniu się słodkim wypiekom. Pani Teresa z wykształcenia jest ekonomistką. Pracowała w zawodzie. Tutaj mała ciekawostka. I duże brawa ode mnie.

W wieku 50 lat zrobiłam licencjat, tutaj u nas W Ełku, w szkole nad jeziorem (WSFiZ – przyp. red.). Pracowałam 35 lat jako księgowa, także sama rozliczam swoją działalność.

COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA

No właśnie, działalność. Pani Tereska prowadzi w Ełku „Pączkarnię Tradycyjną”. W małym, niepozornym lokalu w pobliżu ełckiego dworca mieści się prawdziwa oaza łasuchów i miłośników słodkości. Oaza dla jednych, a dla pani Tereski marzenie, na którego realizację czekała od dzieciństwa.

Jak przeszłam na emeryturę to poczułam, że mam te pieniądze (z emerytury – przyp. red.) na koncie, więc teraz mogę sobie spełniać marzenia, które miałam od dzieciństwa. Wcześniej nigdy własnej działalności nie otworzyłam, bo były małe dzieci w domu, praca, człowiek był zaganiany. Życie — tłumaczy właścicielka małej ełckiej pączkarni.

Iskrą która rozpaliła w niej wolę realizacji skrywanego od dawna marzenia, była wizyta na urodzinach syna. Pani Tereska przygotowała wówczas pączki, po których zjedzeniu zgromadzeni na imprezie goście zawyrokowali, że powinna je sprzedawać. Tak im smakowały.

Zaświeciło mi w głowie. Pomyślałam chwilę i podjęłam szybką decyzję, nawet nie czekałam na dofinansowanie z urzędu pracy. To by trwało jeszcze pół roku, więc w ciągu miesiąca załatwiłam dofinansowanie z Unii Europejskiej. Zrobiłam to bardzo szybko i w 2019 roku zdążyłam z otwarciem jeszcze przed tłustym czwartkiem — mówi pani Tereska o okolicznościach, w jakich wzięła sprawy w swoje ręce.
Obrazek w tresci

Perłą w koronie łakoci przygotowywanych przez panią Tereskę są – jakżeby inaczej – pączki. To zasługa sprawdzonej receptury mamy oraz umiejętności jej zdolnej terminatorki.

U mamy nauczyłam się robić wszystko co robi się na drożdżach, nie tylko pączki. Dzięki temu, że wyrabiałam ciasto już od dziecka, zyskałam cenną umiejętność, która dawała mi to, że wiedziałam jaka powinna być odpowiednia konsystencja, co dodać i jak to przygotować — tłumaczy.

POWIEDZ KOTKU (PĄCZKU) CO MASZ W ŚRODKU...

Ciasto to oczywiście podstawa, ale smakosze takich cymesów sięgają po pączki pani Tereski z jeszcze jednego powodu – nadzienia, które domyka pełnię smaku pączków z Pączkarni Tradycyjnej. Śliwkowe, wiśniowe, różane, a nawet truskawkowe – te smaki zachwycają łasuchów zaglądających do pani Teresy. A to nie wszystko, bo wypieka jeszcze przepyszne i solidnie nadziane jagodzianki oraz serniczki. Nie jakieś produkowane taśmowo wyroby napakowane tablicą Mendelejewa i świecące się w ciemności jak Gumisie po soku z gumijagód, tylko sowite buły z treściwą zawartością (co da się odczuć wagowo na dłoni). Ich smak wielu osobom przypomina beztroskie lata dzieciństwa.
Obrazek w tresci

Z UST DO UST

Fenomen założonej przez panią Tereskę „Piekarni Tradycyjnej” polega również na tym, że właścicielka nie inwestowała w jakąkolwiek formę reklamy, oprócz tej „naturalnej” czyli „z ust do ust”, w postaci opinii roznoszonych po mieście. Piekarnia ma własnego FB, ale zdjęć produktów nie da się przecież przełożyć na wrażenia smakowe. Chyba, że się już raz ich spróbuje. Potem oglądając fotki słodkości pani Tereski istnieje ryzyko, że ślina poleci po brodzie – wskazany śliniaczek!

Ekonomistka-marzycielka ma w ofercie również serniki, keksy i makowce, ale z racji tego, że do każdego wypieku wkłada serce i poświęca czas, takie słodkości trzeba u niej chwilę wcześniej zamówić. Warto, bo są naprawdę pyszne - sernik to po prostu sernik, nie jakiś twarogowopodobny dmuchaniec, a keks jest „nabity” owocami jak dobrze zaopatrzony stragan z cytrusami w stolicy Maroko. W Rabacie znaczy się.
Obrazek w tresci

SŁODKI SMAK BEZTROSKIEGO DZIECIŃSTWA

Pani Tereska ma stałych klientów, a tych nadal przybywa. Nie dziwi zatem, że w pomoc zaangażowała się niemal cała rodzina: syn, synowa oraz córka. Początkowo pomoc była potrzebna z powodu pewnych okazji, np. tłustego czwartku, odpustu, czy przy okazji większych zamówień składanych przez klientów. Teraz jest to już w pełni rodzinna pączkarnia, gdzie każdy jest zaangażowany i ma swoją rolę. Na czele z architektką „Piekarni Tradycyjnej”, panią Teresą Chodnicką, ekonomistką z Ełku, która po latach zrealizowała swoje marzenie. To właśnie dzięki jej pączkom wielu ełczan przypomina sobie słodki smak beztroskiego dzieciństwa.
Obrazek w tresci

Maciej Chrościelewski
fot. Pączkarnia Tradycyjna FB/Wiktoria Hańczyc

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5