Tajemnicza wycinka przy ełckim jeziorze wciąż niewyjaśniona

2022-07-05 09:10:15(ost. akt: 2022-07-10 21:52:07)

Autor zdjęcia: Łukasz Czeczot

Ktoś systematycznie wycinał drzewa i krzewy przy brzegu Jeziora Ełckiego, wzdłuż ul. Jagiełły. O sprawie poinformował nas jeden z naszych czytelników. Wycinką zainteresowało się miasto oraz odpowiednie służby - sprawdzały czy jest legalna. Ustalano także właściciela gruntu oraz ewentualnych sprawców.
Jeszcze w czerwcu, w sobotę (25 VI), na naszym FB poinformowaliśmy o planowanej wycince chorych i spróchniałych drzew, rosnących wzdłuż ul. Armii Krajowej w Ełku. Pod postem wywiązała się dyskusja dotyczące celowości działań podjętych przez miasto. Jak zwykle w takich sytuacjach, internauci byli podzieleni i wymieniali się swoimi opiniami. Dyskusja o planowanych pracach nad pojedynczymi drzewami szybko zeszła jednak na drugi plan, ponieważ jeden z naszych czytelników poinformował o innej, zgoła nietypowej wycince, również „prowadzonej” w Ełku.

Na ulicy Jagiełły już w lutym jakiś baran wyciął 3 drzewa lipy (ZDROWE) przy jeziorze (...) tam pszczoły miały raj, kwitł bez i lipa (...) Awanturę tam zrobiłem i jest cisza ściętego drzewa nawet nie zabrał. Domyślam się kto to zrobił (...) Była cisza to teraz wycina następne i to zapewne bez żadnego zezwolenia— napisał Łukasz Czeczot i swoje słowa poparł zdjęciami, a całą sprawą postanowił zainteresować odpowiednie władze.

W ochronie środowiska w urzędzie miasta powiedziano mi, że wiedzą o tej wycince i żebym skontaktował się w tej sprawie z naszą strażą miejską, bo już wie o niej i zainteresowała się tym na poważnie.

Co na to straż?

Ulica Jagiełły jest ulicą przeznaczoną do remontu i za jakiś czas pojedziemy z pracownikiem wydziału (ochrony środowiska – przyp. red.) i zrobimy wspólną kontrolę — powiedział nam we wtorek 28 czerwca szef ełckich strażników miejskich Krzysztof Skiba.

Jak dodał komendant Skiba, polityka miasta zakłada, że drzewa przeznaczone do wycinki są odpowiednio oznaczane. Czy te o których mówił Łukasz Czeczot miały takie oznaczenia?

Żadnych opasek ani innych oznaczeń na tych drzewach nigdy nie było. Tam ok. 3 lata temu, przy jedynym wejściu na kładkę, stała tak duża i gęsta brzoza, że nawet w najgorszy deszcz nic na głowę nie kapało, gdy się pod nią stało. Została nacięta — ubolewa Łukasz Czeczot, który odwiedza tę okolicę regularnie od niemal 30 lat. Ma też swoje przypuszczenia co do tego, dlaczego drzewa zniknęły.

Brzoza zajmowała dużo miejsca, tym bardziej że w pobliżu są domy. Ktoś mógłby chcieć wykorzystać te miejsce na parking. Blisko i z dala od innych samochodów. W każdym razie komuś te drzewa ewidentnie przeszkadzały. Tam jeszcze są choinki, które ktoś co jakiś czas ucina w połowie wysokości — mówi.

Przez chwilę nie było jeszcze wiadomo, czy przy ul. Jagiełły mamy do czynienia z legalną wycinką w ramach jakichś prac, czy nielegalnym procederem prowadzonym przez póki co nieustalonego sprawcę/ów.

Sprawą wyjaśnienia zajęła się straż miejska oraz referat ochrony środowiska i energii ełckiego ratusza. W tym celu podjęto wspólną kontrolę wskazanego miejsca. Okazało się, że rzeczywiście na miejscu zauważono ślady prowadzonej wycinki. Chodziło o iglaka, który - co istotne - nie rósł na terenie należącym do miasta.

Okazało się, że świerk, który został wycięty, nie rośnie na naszym gruncie, tylko Skarbu Państwa, w zarządzie Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”, w związku z czym dla nich przesłaliśmy informacje do dalszego rozpatrywania. Jeżeli właściciel gruntu stwierdzi, że na jego gruncie została przeprowadzona nielegalna wycinka, powinien to zgłosić na policję. Zależy co teraz „Wody Polskie” zrobią — powiedziała nam we wtorek 5 VI kierownik referatu ochrony środowiska i energii Aneta Hołownia.

Czy wycięcie wspomnianego drzewa było przeprowadzone zgodnie z prawem?

Obwód pnia w miejscu ścięcia wyniósł 66 cm, więc prawidłowo powinien być na niego wniosek na wycinkę — precyzuje Aneta Hołownia i tłumaczy, jak wygląda kwestia odpowiedzialności w przypadku wycinania krzewów, w tym wypadku bzów, o których wspominał Łukasz Czeczot.

To były krzewy, na które nie jest wymagane zezwolenie na wycinkę, a obwody ich pni miały mniej niż 50 cm. Zgłosiliśmy to do straży miejskiej w kwestii weryfikacji, czy możemy ustalić sprawcę tego zgłoszenia, ale ta nie była w stanie stwierdzić kto to, także nie mamy nawet podstawy do wszczynania postępowania czy zgłaszania tej sprawy.

Wygląda więc na to, że sprawcy lub sprawcom może się upiec. Czy to oznacza, że teraz każdy będzie sobie mógł pójść nad brzeg jeziora i powycinać co mu tam odpowiednio - pasuje lub nie pasuje? Raczej nie, bo ktoś będzie miał od dzisiaj oko na te okolice naszego miasta.

Teren będzie teraz przez nas pilnie obserwowany, także dobrze że to zgłoszenie do nas wpłynęło — zapewnia Aneta Hołownia.

Jak widać, to nie robota bobrów. One raczej nie układają pociętego zręcznie drewna...

Obiektyw naszego czytelnika uwiecznił efekty dziwnej wycinki

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. greg #3102739 9 lip 2022 17:03

    skoro już tam jesteście, to ustalcie dlaczego właściciele posesji nad jeziorem pogrodzili się aż do samego jeziora i nie można przejść całego jeziora dookoła, co gwarantuje prawo wodne. co najlepsze, miejski mos także tak się zagrodził.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5