Ktoś chciał otruć zwierzaki ełczan - w mięsie była trutka!

2023-03-13 18:52:58(ost. akt: 2023-03-15 14:25:34)
Podejrzane mięso rozrzucone w ok. ul. Szyszkowej zwróciło uwagę jednej z mieszkanek Ełku

Podejrzane mięso rozrzucone w ok. ul. Szyszkowej zwróciło uwagę jednej z mieszkanek Ełku

Autor zdjęcia: Joanna Ostrzewska / FB

Na jednym z ełckich osiedli ktoś rozrzucił sporo porcji podejrzanie wyglądającego mięsa, którym uraczyły się co najmniej trzy psy okolicznych mieszkańców. Mięso zostało zbadane, a sprawie przypatrują się odpowiednie służby. Czy było zatrute?
O tym, że być może ktoś chciał otruć zwierzęta mieszkańców z okolic ul. Szyszkowej poinformowała pod koniec lutego Joanna Ostrzewska. To właśnie jej pies był jednym z tych, które zjadły podejrzanie wyglądającą surowiznę.

— 21.02.2023 na osiedlu Szyszkowa w Ełku ktoś rozrzucił mięso wymieszane z czymś, co wygląda jak trutka. Wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć w tej sprawie, bardzo proszę o pilny kontakt ze mną. Kilka zwierzaków z naszego osiedla niestety zdążyło poczęstować się tym "rarytasem" w tym też i mój Yoda. Wszystkie wymagają w tej chwili kosztownego leczenia. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni zaistniałą sytuacją, chcielibyśmy aby sprawca został ujawniony i poniósł konsekwencje. Będę wdzięczna za każdą informację i pomoc — napisała 25 lutego na swoim FB Joanna Ostrzewska, przy okazji prosząc o podpowiedzi, gdzie można przebadać podejrzane mięso.

ZDĄŻYŁ CHAPNĄĆ KILKA PORCJI


Skontaktowaliśmy się z panią Joanną, która opowiedziała nam w szczegółach o tym wydarzeniu. Okazuje się, że teren, na którym rozrzucono mięso jest ulubionym miejscem spacerów okolicznych mieszkańców oraz ich zwierząt.

— Mój pies ok. godz. 20:00 zjadł ze trzy kawałki tego mięsa. Przypuszczam, że ktoś mógł rozrzucić to mięso chwilę wcześniej, bo wydaje mi się, że mój pies był pierwszym, który się na nie natknął. Tam, o tej porze, przychodzi ze swoimi pupilami sporo ludzi — mówi Joanna Ostrzewska.

Jej zwierzak na spacer wychodzi kilka razy w ciągu dnia, a tamtego dnia wieczorem wyprowadzał go syn. Jak podkreśla właścicielka, Yoda to spokojny i pocieszny pies, ale z racji masywnego wyglądu – waży ok. 50 kg – dla pewności i spokoju innych jest prowadzany na smyczy. Niestety owego feralnego wieczora, w trakcie spaceru, syn pani Joanny nie zdążył zareagować przed czasem – zanim odciągnął Yodę od mięsa, ten zdążył chapnąć kilka porcji.

Pani Joanna postanowiła zareagować natychmiast m.in. ostrzegając sąsiadów z osiedla.

— Mamy takie forum osiedla i jak tylko mój pies wrócił z podwórka od razu napisałam o tym na forum grupy, aby ostrzec właścicieli innych psów. Potem dowiedziałam się od nich, że ich psy prawdopodobnie też chwyciły to mięso. To były dwie osoby, a pozostali zgłaszali się do mnie, mówiąc, że nie są pewni, czy ich zwierzęta też je jadły. Wszystkich z nich poprosiłam, aby jak najszybciej skontaktowali się z weterynarzem i te psy zostały objęte bardzo kosztowną opieką — tłumaczy powody szybkiej reakcji zatroskana właścicielka Yody.

Jej 4-letni pupil to pies rasy Dogue de Bordeaux (Dog z Bordeaux; stara francuska rasa, uważana za potomka antycznych rzymskich molosów – przyp. red.). To spore psy, z wytrzymałym układem trawiennym, ale właścicielka postanowiła nie ryzykować i skontaktowała się z weterynarzem.

Yoda to 4-letni Dog z Bordeaux, a ta rasa idealnie sprawdza się jako pies rodzinny, czego przykładem był Śliniak z popularnego serialu

— To pies po przejściach, bo jak miał pół roku, to okazało się, że nie wyrosły mu panewki stawowe i walczyliśmy o to, aby mógł chodzić. Ma zrobione przeszczepy kości i dużo pracy kosztowało nas to, aby dzisiaj wyglądał tak jak wygląda i mógł się poruszać.

WYBROCZYNY I KRWAWIENIE Z OCZU


Pani Joanna zabezpieczyła feralne mięso i postanowiła mu się nieco przyjrzeć.

— To faktycznie wygląda jakby było nafaszerowane jakąś czerwoną trutką na szczury. Jak próbowałam w nim pogrzebać, to wygląda tak, jakby były to rozmoknięte tabletki — mówi.

Po czym można poznać, że nasze zwierzę zjadło trutkę? Raczej nie od razu, bo pierwsze objawy pojawiają się po kilku – nawet 5 czy 10 – dniach i mogą być to wybroczyny skórne, na dziąsłach, ale też np. krwawienie oczu itd. W skrajnych przypadkach otruty pies lub kot nie mają szans na przeżycie. Dlatego Yoda trafił od razu pod opiekę weterynarza, a jego właścicielka postanowiła zgłosić sprawę na policję. Ełccy mundurowi już o niej wiedzą, ale póki co mają nieco związane ręce. Dlaczego?

— Do policjantów zgłosiła się osoba z informacją, że na osiedlu w Ełku znalazła mięso, w którym mogą być substancje szkodliwe dla zwierząt. Jednak nie wpłynęła do nas informacja od właścicieli zwierząt o tym, żeby jakieś zwierzę odniosło obrażenia w wyniku zjedzenia tego mięsa. Policjanci przyglądają się tej sprawie, prowadzone są czynności sprawdzające i w zależności od poczynionych ustaleń będą podejmowane kroki w tej sprawie — powiedziała nam w ubiegłym tygodni oficer prasowa ełckich mundurowych mł. asp. Agata Kulikowska de Nałęcz.

TRZEBA POCZEKAĆ NA WYNIKI


Od niefortunnego posiłku Yody (i prawdopodobnie innych psów) minęły już ok. 3 tygodnie i wygląda na to, że zwierzę wyszło z owej „kolacji” w zdrowiu. Jednak według niektórych mieszkańców, jeden z psów rzekomo zdechł – właśnie w wyniku zjedzenia podejrzanego mięsa. Są też tacy, którzy sugerują, że okoliczne zwierzęta są regularnie trute, a nawet wskazują, gdzie należy według nich szukać ewentualnych „sprawców”. Chodzi o okolice ul. Szyszkowej i teren przy torowisku.

Sprawa podejrzanego mięsa rozrzuconego na jednym z ełckich osiedli z pewnością będzie miała ciąg dalszy, bo pani Joanna zdecydowała się oddać je do specjalistycznej analizy.

AKTUALIZACJA - w środę 16 III, dosłownie chwilę po zamknięciu naszego czwartkowego wydania "Rozmaitości Ełckich", p. Joanna poinformowała nas, że otrzymała wyniki analizy mięsa. Okazało się, że znajdował się w nim BROMADIOLON- rodzaj trutki na myszy i szczury.

Czy w podejrzanych mięsnych

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5