Bohater Wajdy szalał pod Olsztynem

2023-10-16 10:00:00(ost. akt: 2023-10-16 10:06:51)
Piotr Ożański na zdjęciu zamieszczonym w Przekroju w 1950 roku. Fot. Edward Węglowski, źródło: krowoderska.pl

Piotr Ożański na zdjęciu zamieszczonym w Przekroju w 1950 roku. Fot. Edward Węglowski, źródło: krowoderska.pl

Autor zdjęcia: krowoderska.pl

Bohater Andrzeja Wajdy szalał na Warmii. — Brał z banku spółdzielcze pieniądze i rozrzucał je ludziom na ulicy...ścigała go milicja, a on uciekał przed nią konno po polach — tak piszą o nim dziennikarze Marek Nycz i Maciej Siembieda.
"Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy z 1977 roku, to jeden z klasyków polskiego kina, który miał swój wkład w powstanie Solidarności, a potem obalenie komunizmu. Głównego bohatera, przodownika pracy z okresu stalinowskiego brawurowo zagrał w nim Jerzy Radziwiłowicz. Filmowy Mateusz Birkut miał swojego odpowiednika w rzeczywistości, choć ten nie zginął w komunistycznej maskarze w grudniu 1970 roku i miał związki z naszym regionem. Był nim Piotr Ożański.

Piotr Ożański (1925-1988) pochodził w ukraińsko-polskiej wsi Mołodycz leżącej koło Jarosławia. Przez 3 powojenne lata służył w KBW w Bieszczadach. Potem pojawił się w Nowej Hucie i został najpierw murarzem, a potem przodownikiem pracy bijącym kolejne rekordy w układaniu murów z cegły. Były one w dużym stopniu lipne, ale nie miało to znaczenia, bo Nowa Huta potrzebowała swojego socjalistycznego bohatera.
W lipcu 1950 roku wraz z zetempowską brygadą w osiem godzin ułożył 34 728 cegieł, wykonując 525 procent normy. Rok później był kolejny rekord: 838 procent.

W trakcie bicia kolejnego rekordu wziął nieobacznie rozgrzana cegłę. Tę scenę znajdujemy także w "Człowieku z marmuru". Do murarki już nie wrócił.

— Ożański był obwożony i pokazywany jak małpka w klatce. Wszędzie wzywał do bicia rekordów, do walki o wykorzystywanie każdej minuty, do wzmożenia tempa budownictwa Nowej Huty...W końcu bohater tego wszystkiego nie udźwignął. Źle się czuł w nowej, sztucznej rzeczywistości. Rozpił się i przestał być partii potrzebny — opisał jego dalsze losy historyk Andrzej Chwalba.

Zwolniono go z pracy. Wtedy opuścił Nową Hutę i przeniósł się na Warmię, do Franknowa koło Biskupca, gdzie mieszkała jego rodzina, wysiedlona tam z Mołodycza w ramach Akcji "Wisła" w 1947 roku. Trudno jednak wnioskować z tego, że Ożański był Ukraińcem. Leżący niedaleko Jarosławia Mołodycz był wsią mieszaną. Przed wojna mieszkało tam około 1200 Ukraińców i 800 Polaków. Wiele rodzin było mieszanych. Zgodnie z austro-węgierską jeszcze tradycją w małżeństwach mieszanych synowie byli chowani w tradycji ojca, córki matki. Tak czy siak, we Franknowie w latach 50tych faktycznie mieszkało dużo Ukraińców i stanowili oni wtedy około 25% ogółu mieszkańców tej wsi.

We Franknowie Ożański został przewodniczącym spółdzielni produkcyjnej. Nie poradził sobie jednak z przewodzeniem uprawą ziemi, tym bardziej, że sporo pił. — Defraudował państwowy majątek, brał z banku spółdzielcze pieniądze i rozrzucał je ludziom na ulicy. Co uczciwsi oddawali – inni nie. Więc ścigała go milicja, a on uciekał przed nią konno po polach — piszą wspomniani na początku tekstu dziennikarze.

Ożański wrócił na stare śmieci i do emerytury pracował w koksowni w Nowej Hucie. — Ożański to postać tragiczna, byłbym gotów mu współczuć. To człowiek, którego władza wykorzystała i wyrzuciła jak zużytą szmatę. A przecież niejedna cegła została w Nowej Hucie położona jego rękami. Huta potrzebuje takich legend, nie tylko w muzeach, ale i na ulicach, na placach. Zrobili z niego ofiarę. Kurczę, jak ktoś tego nie czuje, to znaczy, że nie ma wyobraźni, wszystko widzi czarne albo białe! — powiedział Stanisław Handzlik (działacz pierwszej Solidarności i podziemia) kiedy krakowscy radni postanowili, że Ożański nie będzie już patronem jednego z placów w Nowej Hucie

Igor Hrywna





2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5